Wiele osób uważa zakazy palenia odpadów zielonych za dziwactwo
Wiele osób uważa zakazy palenia odpadów zielonych za dziwactwo

Z taką sytuacją spotkała się nasza Czytelniczka, mieszkająca przy ul. Traugutta w Pszowie. – Do niedawna mieszkałam w mieście, gdzie nie można było spalać odpadów, bo groziło to wystawieniem mandatu. W Pszowie sąsiedzi palą ogniska na potęgę, a uporczywy dym ciśnie się do pokoi, dusząc domowników. Zastanawia mnie legalność takiego procederu – opowiada Czytelniczka.
Ustawa o odpadach z 2001 roku dopuszcza spalanie pozostałości roślinnych w miastach, gdzie nie jest prowadzone odbieranie takich odpadów i pod warunkiem że nie narusza się odrębnych przepisów. – W ustawie o ochronie przyrody zabrania się jedynie wypalania pastwisk, nieużytków, łąk, torowisk, szuwarów itp. Jeśli jest mowa o paleniu ognia, nie można tego robić w odległości mniejszej niż 10 m od budynków, bo wówczas narusza się przepisy przeciwpożarowe – informuje st. kpt. Bogusław Łabędzki, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Rybniku.
Okazuje się, że tylko w Rybniku i Żorach działają miejskie kompostownie, które przyjmują odpady roślinne. Ponadto w Żorach przy ZTK są specjalne kosze przeznaczone do ich gromadzenia. W Wodzisławiu i Pszowie dopuszcza się spalanie odpadów roślinnych w wyjątkowych sytuacjach, a w Raciborzu zaleca ich kompostowanie. – Spalanie takich odpadów należy oczywiście prowadzić z głową; nie sąsiadom pod oknami i nie w pobliżu drogi, bo zadymienie może spowodować zagrożenia w ruchu. Najważniejsze jest bezpieczeństwo – podkreśla Wojciech Burda, kierownik referatu gospodarki komunalnej i ekologii pszowskiego magistratu.
W Rybniku, mimo zakazu spalania, straż miejska nierzadko interweniuje. – Każdy mieszkaniec skoszoną trawę, zgrabione liście czy obcięte gałęzie może przywieźć do miejskiej kompostowni i oddać za przysłowiową złotówkę. Mimo to nieraz odbieramy zgłoszenia o spalaniu odpadów zielonych. Interwencje czasem kończą się pouczeniami, choć w skali roku więcej jest tych z wystawionym mandatem – podsumowuje Dawid Błatoń, rzecznik rybnickiej straży miejskiej.

Komentarze

Dodaj komentarz