Przymusu nie ma, ale warto

– Nie mamy stricte ubezpieczeń tylko dla rowerzystów, ale proponujemy OC w życiu prywatnym. Każdy kto je wykupi, w razie spowodowania szkody będzie chroniony tą polisą – mówi Gabriela Pawłowska z Ergo Hestia w Raciborzu. Kompleksowe ubezpieczenie proponuje PZU SA. – Od 2003 roku mamy w swojej ofercie Bezpiecznego Rowerzystę. W standardzie zakres podstawowy to NNW rowerzysty oraz OC rowerzysty. Dodatkowo można rozszerzyć zakres ubezpieczenia o bagaż i casco roweru. To ostatnie sprzedawane jest tylko w pakiecie – mówi Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU Życie SA w Warszawie. Polisa gwarantuje ochronę rowerzysty wyłącznie podczas jazdy. Wiek, obywatelstwo oraz stan zdrowia nie ma tu znaczenia. Nie ma też określonych, rygorystycznych warunków typu posiadanie kasku czy kamizelek odblaskowych. – Ubezpieczenie obejmuje następstwa nieszczęśliwych wypadków i odpowiedzialność cywilną rowerzysty. Ochroną ubezpieczeniową jest objęty rowerzysta, a nie rower – wyjaśnia Agnieszka Rosa.
Roczna składka za podstawowy zakres ubezpieczenia dla polisy Bezpieczny Rowerzysta dla gwarantowanych kwot 10 tys. zł z tytułu NNW i 100 tys. zł z tytułu OC wynosi 95 zł. Przy ubezpieczaniu bagażu roczna składka przy sumie ubezpieczenia 500 zł wynosi 25 zł, natomiast casco roweru przy sumie 1,5 tys. zł wyniesie 120 zł. Nie trzeba wykupywać polisy na cały rok. Można wykupić ubezpieczenie np. na miesiąc, trzy miesiące czy pół roku. Miesięczna polisa jest dobra na wakacje, kiedy zabieramy rower. – Polisa Bezpieczny Rowerzysta, z sumą ubezpieczenia OC 10 tys. zł i NNW 5 tys. zł kosztuje tylko 5 zł - mówi Rosa. Rowerzysta może rozszerzyć ubezpieczenie na zagranicę.



W żadnym z państw Unii Europejskiej nie ma obowiązkowego OC dla rowerzystów. Jedyny kraj świata z obowiązkowym dla nich OC to Szwajcaria. Tu ubezpieczenie takie obowiązuje od 50 lat i wykupuje się je na poczcie. (MS)



REGION. Cykliści są przeciw, kierowcy za
Kontrowersje wokół polisy

Na temat obowiązkowych polis OC dla rowerzystów głosy są podzielone. Większość cyklistów jest im przeciwnych, natomiast kierowcy chcieliby ich wprowadzenia. – Najpierw OC, a ciekawe, co wymyślą za chwilę? Winiety, pasy bezpieczeństwa, tablice rejestracyjne i badania techniczne, a na koniec obowiązek jazdy na światłach przez cały rok? Od 15 lat jeżdżę na rowerze i jeszcze nie miałem żadnego wypadku. Uważam, że pomysł z OC dla rowerzystów to czysta głupota – denerwuje się Józef Konieczny z Rybnika. – Kierowcy zawsze mają do nas jakieś ale. Swoich wad nie widzą i najlepiej, żeby całe drogi należały do nich. Śmieszy mnie to, bo ojcu wpadł pod auto dzik i narobił szkód. A że zwierzak nie miał OC, to tato musiał remontować samochód na własny koszt – oznajmia inny rybniczanin Jacek Michałek.
– Moim zdaniem jeśli kierowcy mają obowiązek posiadania OC, to rowerzyści też powinni. Są przecież też użytkownikami dróg. Sam miałem kolizję z rowerzystką. Jej wina była bezsporna, ale że nie była ubezpieczona, musiałem lakierowanie samochodu pokryć z własnego autocasco. Kosztowało mnie to przeszło 2 tys. zł – stwierdza Robert Gańczorz z Rybnika.
Pozostaje kwestia wyegzekwowania ubezpieczania się przez rowerzystów. Jedynym sposobem mogłaby być policyjna kontrola. Jednak dołożenie policji kontrolowania 22 mln rowerzystów na pewno nie polepszyłaby stanu bezpieczeństwa na polskich drogach. – Nie wyobrażam sobie, jakby to miało wyglądać. Bardzo często z mężem jeździmy po okolicznych ścieżkach rowerowych. I co, policjanci zatrzymują nas i pytają o polisę. A jeśli nie mamy, to ukarzą nas mandatem, czy skonfiskują nasze rowery? – zastanawia się Urszula Dudzik z Czerwionki-Leszczyn. (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz