Oczekujemy działań, nie rozmów – mówi Łucjan Wendelberger. Mieszkańcy muszą z nami rozmawiać – odpowiada Andrzej Markowiak
Oczekujemy działań, nie rozmów – mówi Łucjan Wendelberger. Mieszkańcy muszą z nami rozmawiać – odpowiada Andrzej Markowiak

Nieboczowianie twierdzą, że teraz to trzeba działać, a nie rozmawiać, bo wszystko zostało powiedziane. Zarzucają inwestorowi, że dokłada starań, by Nowe Nieboczowy wcale nie powstały.
– Już w lutym 2008 roku przesłaliśmy do RZGW deklaracje rodzin, które chcą zamieszkać w Nowych Nieboczowach. Określiliśmy dokładne powierzchnie działek budowlanych. Sądziliśmy, że teraz będą nas wzywali do podpisywania aktów notarialnych, a tu raptem dowiadujemy się, że trzeba uzgadniać szczegóły przeprowadzki! – denerwuje się sołtys Łucjan Wendelberger. Kiedy więc niedawno mieszkańcy otrzymali zaproszenia na kolejne rozmowy, wyrzucili je do kosza, zgodnie z ustaleniami, jakie zapadły na zebraniu wiejskim. – Efekt jest taki, że wstrzymujemy wszystkie działania związane z tworzeniem Nowych Nieboczów. Wkrótce mieszkańcy otrzymają od nas taką informację na piśmie – stwierdza Andrzej Markowiak, zastępca dyrektora RZGW ds. budowy zbiornika Racibórz Dolny.

Nie ma podstaw
Jak dodaje, spotkanie miało dotyczyć m.in. powierzchni działek i nowych domów, ich wyglądu, a przede wszystkim terminu dokonania wyceny gospodarstw, bo bez tego nie ma mowy o podpisywaniu umów notarialnych. – Dziś brak też podstaw prawnych do pozyskiwania gruntów pod nową wieś w Syryni Dąbrowach. Będą one dopiero po dokonaniu zmian w planie zagospodarowania przestrzennego gminy Lubomia – stwierdza Andrzej Markowiak. Plan miał być gotowy na przełomie czerwca i lipca tego roku. Jak jednak informuje wicewójt Maria Fibic, jest tu poślizg, który spowodowała nowelizacja przepisów. – Musieliśmy jeszcze wystąpić o decyzje środowiskowe, co wydłuży procedurę, więc dokument będzie gotowy najdalej do końca marca przyszłego roku – wyjaśnia pani wicewójt.
Andrzej Markowiak podkreśla, że stronami każdej przyszłej umowy dotyczącej przeprowadzki do Nowych Nieboczów będą RZGW i konkretny gospodarz, a nie stowarzyszenie czy zebranie wiejskie. – Nie sprzedaje się samochodu bez wiedzy jego właściciela – wyjaśnia dość obrazowo i dodaje, że sporną kwestią nadal pozostają odszkodowania dla mieszkańców. Ludzie oczekują, że RZGW w zamian za obecne domy da im klucze do takich samych, tylko nowych, a to nie jest możliwe prawnie. Nieboczowianie i władze Lubomi zwracają uwagę, że umowa pożyczki na budowę zbiornika z Bankiem Światowym przewiduje odszkodowanie w wysokości odtworzeniowej, czyli dom za dom. Tymczasem rzeczoznawca majątkowy RZGW musi je pomniejszyć o koszty zużycia domu.

Trzeba rozmawiać
Tak stanowią polskie przepisy. – Umowa z Bankiem Światowym nie jest źródłem prawa w Polsce, bo nie ma charakteru ratyfikowanej umowy międzynarodowej – tłumaczy Andrzej Markowiak. Jak zapewnia, RZGW ma pieniądze na wypłatę odszkodowań dla mieszkańców i chce im pomóc w przeprowadzce w każde wybrane przez nich miejsce, także do Nowych Nieboczów. – Ludzie muszą jednak z nami rozmawiać. Przyszedł czas na konkretne uzgodnienia indywidualne, bo bez nich nie da się podejmować niezbędnych decyzji – podkreśla Andrzej Markowiak



Na przeprowadzkę jest coraz mniej czasu. Ludzie muszą opuścić swoje domy najdalej do końca roku 2015. W przeciwnym razie przepadnie blisko 400 milionów zł, jakie na budowę zbiornika Racibórz Dolny pozyskano z europejskiej kasy. Cała inwestycja ma kosztować około 1 mld 300 mln zł. RZGW jest już właścicielem ponad 70 proc. gruntów przeznaczonych pod budowę obwałowań zbiornika. Wykupił też prawie połowę domów w Nieboczowach. (Amis)

1

Komentarze

  • Z okienka Budowniczy czy hamulcowy... 22 czerwca 2009 06:52"RZGW jest już właścicielem ponad 70 proc. gruntów przeznaczonych pod budowę obwałowań zbiornika. Wykupił też prawie połowę domów w Nieboczowach."... ... a potem stołek budowniczego objął "Zardzewiały" i zaczęły się kłopoty , bo on zamiast budować, powtarza za WCTV :"Warto rozmawiać".

Dodaj komentarz