W strajku w wodzisławskim szpitalu uczestniczyło ponad 250 osób. Zdjęcie: (Amis)
W strajku w wodzisławskim szpitalu uczestniczyło ponad 250 osób. Zdjęcie: (Amis)

Na dwie godziny pielęgniarki i położne, ratownicy medyczni, radiolodzy, a także pracownicy administracji wodzisławskiego szpitala w poniedziałek opuścili stanowiska pracy. Zorganizowali strajk ostrzegawczy, bo domagają się 240 zł netto podwyżki. Dyrektor chce im dać połowę mniej, i to brutto, bo, jak wyjaśnia, finanse lecznicy nie są w najlepszej kondycji.
W proteście wzięło udział ponad 250 osób, prócz lekarzy. – W styczniu tego roku ustaliliśmy, że każda grupa zawodowa otrzyma podwyżki. Lekarze mieli dostać 240 zł brutto, czyli najwięcej, ale z naszych informacji wynika, że dostali nawet po 600 zł! – mówi Jolanta Muskała, szefowa związku pielęgniarek. Pozostali pracownicy, np. siostry, dostali nieraz po niespełna 70 zł netto. Jak wyjaśnia dyrektor Henryk Wojtaszek, w porozumieniu określono minimalne podwyżki. – Lekarze otrzymali więcej, bo ich pensje składają się z wynagrodzenia podstawowego i kontraktu – mówi dyrektor i oferuje pielęgniarkom po 120 zł brutto.
Pracownicy nie zamierzają ustąpić. Jutro wybierają się na sesję powiatową. Zawieszono natomiast strajk w rybnickim psychiatryku. 17 czerwca dyrektor Andrzej Krawczyk i przedstawiciele protestujących podpisali porozumienie. Pogodzili się z tym, że nie wymuszą na szefie natychmiastowych podwyżek. Nie udało im się również doprowadzić do odwołania dyrektora, gdyż ten miał wyraźne poparcie zarządu województwa. W porozumieniu zapisano, że w przypadku podwyższenia wartości kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia połowa kwoty zostanie przeznaczona na podwyżki. – Takie porozumienie mogliśmy podpisać przed strajkiem, bo to propozycja, na którą zgodziły się inne związki – komentuje Andrzej Krawczyk. Strajkowi sprzeciwiali się lekarze i część pozostałego personelu, co może odbić się na atmosferze w pracy. – Zaapelowałem do wszystkich, by zapomnieli o niesnaskach – mówi Andrzej Krawczyk, który na razie nie wyciągnął konsekwencji wobec strajkujących, ale ich nie wyklucza, jeśli zapadną wyroki. Do prokuratury w sprawie strajku wpłynęło aż pięć doniesień. Jedne dotyczą złamania ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, inne narażenia zdrowia pacjentów. – Postępowania te będą na pewno żmudne – mówi Jacek Sławik, prokurator rejonowy.



Do protestujących w Wodzisławiu przyjechała Iwona Borchulska, szefowa regionu śląskiego i wiceszefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. – Niemal w każdej placówce służby zdrowia jest dziś napięta sytuacja, więc musimy być solidarni. Być może zresztą doczekamy się rozporządzenia ministra zdrowia o płacy minimalnej dla pozostałych grup zawodowych, a nie tylko lekarzy – ocenia Iwona Borchulska. (Amis)

1

Komentarze

  • gosc wszyscy chcą podwyżek 25 czerwca 2009 10:58 A kto nam emerytom da podwyżki ledwo koniec z końcem łączom dajcie już spokój ciągle macie mało a efektów pracy nie widać ciągle jest tak jak było

Dodaj komentarz