Najbardziej ekologiczne torby klienci dostaną w sieci sklepów Carrefour
Najbardziej ekologiczne torby klienci dostaną w sieci sklepów Carrefour


– Nie chodzi o te siedem groszy, bo tyle kosztuje reklamówka w Biedronce. Ale irytuje mnie to, że zaczynamy wracać do starych czasów, czyli biegania z siatkami po sklepach. To w końcu jesteśmy w tej Europie czy nie? – pyta Jerzy Kaletka, którego zagadnęliśmy, jak wychodził z Biedronki za stacją BP w Rybniku. Jak mówi, wracał z pracy, kiedy zadzwoniła żona, prosząc, żeby zrobił zakupy, bo jej coś wypadło. Oczywiście nie miał z sobą żadnej torby. Dostał ją w sklepie, ale za opłatą. – Nie wiem, ale klient powinien chyba mieć jakąś alternatywę. W marketach na Zachodzie zakupy pakują w torby papierowe. Poza tym według mnie towar powinien być zapakowany – stwierdza Jerzy Kaletka.

Nowe przepisy
Iwonę Jankowską z Czerwionki-Leszczyn zagadnęliśmy, jak wychodziła z zakupami z jednego z miejscowych sklepów. – Reklamówkę dostałam za 10 groszy. Na pytanie, od kiedy jednorazówki są płatne, usłyszała, że teraz za reklamówki trzeba płacić, bo są nowe przepisy – mówi pani Iwona. To jednak nieprawda. – Nie ma żadnego przepisu, który nakazywałby pobieranie opłaty za torbę foliową. Na razie planowane są regulacje, które przewidują wprowadzenie tzw. opłaty recyklingowej. Najwcześniej przepisy o pobieraniu opłat za torby wejdą w życie dopiero od 2015 roku – informuje Małgorzata Szymborska z Departamentu Gospodarki Odpadami Ministerstwa Środowiska.
Jak dodaje, wtedy opłaty za torby foliowe będą obowiązywały we wszystkich sklepach, bez wyjątku. Tymczasem na ponad pięć lat przed wejściem w życie przepisów sklepy wykorzystują modę na ekologię i terroryzują klientów. O ile reklamówka w Biedronce czy Carrefourze ma zielony znaczek oraz informację, że ulega biodegradacji, to w większości innych sklepów jest inaczej. Część sprzedawców zaopatrzyła się w torby z nadrukiem eko- bądź bio- i za pięć czy 10 groszy sprzedają je jako bezpieczne dla przyrody. W wielu placówkach jednak zaczęto pobierać opłaty za zwykłe plastikowe zrywki, które są tak samo ekologiczne jak piec opalany mułem węglowym.

Wewnętrzna polityka
– To, że każe się nam płacić za reklamówkę czy zwykłą zrywkę, jest wynikiem wewnętrznej polityki danego sklepu. W takim przypadku jednak dana placówka musi wprowadzić tę torbę do asortymentu towarów. Ekologia jest modna, więc zrobiono z niej źródło zarobku – mówi Małgorzata Szymborska. Źródło, dodajmy, niemałe. Według ustawy, która ma wejść w 2015 roku, minimalna opłata za torbę wyniesie 20 groszy, maksymalna 40. W projekcie ministerstwa znajdzie się jednak lista określonych produktów, które muszą być pakowane, a wtedy torby jednorazowe dostaniemy nieodpłatnie. Dzisiaj sklepy życzą sobie za torbę pięć, siedem, 10, 20, a nawet 60 groszy. – Jeśli koszt wyprodukowania jednej zwykłej foliówki wynosi ok. trzech groszy, to marże handlowców przekraczają 100 proc. Koszt produkcji jednej torby tzw. kompostowalnej to 10 groszy, więc marża sklepu to ponad kilkaset procent. W ciągu roku duża sieć handlowa może zarobić na reklamówkowym biznesie jakieś 15 mln zł – usłyszeliśmy w Koalicji na rzecz Opakowań Ekologicznych. Na razie specjaliści od ekologii ostrzegają, by klienci nie dawali się nabierać na fałszywą ekologię. Sklepy nadużywają bowiem dobrej praktyki handlowej i celowo wprowadzają klientów w błąd. Głównie w przypadku torebek polietylenowych, które są reklamowane jako przyjazne środowisku.

Fałszywe napisy
– To tzw. torby oksodegradowalne, na których znajduje się nadruk, że są degradowalne w ciągu 24 miesięcy w warunkach kompostu przemysłowego i nadają się do recyklingu. Czasem jest nawet napis, że mają atest PZH. W rzeczywistości nie nadają się do kompostowania, ponieważ polietylen nie ulega biodegradacji. Taka torba nie spełnia wymagań europejskich, nie uzyskała certyfikatu przydatności do kompostowania, a przez te wszystkie dodatki nie nadaje się nawet do recyklingu – wyjaśnia dr Hanna Żakowska z Centralnego Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Opakowań.



Czy jest sposób na rozpoznanie ekologicznej torby? Takie torby inaczej szeleszczą, są inne w dotyku, nie cuchną. – Ekologiczną jest torba kompostowalna, posiadająca certyfikat przydatności do kompostowania, oznaczona znaczkiem w postaci zielonego listka bądź drzewka – mówi dr Hanna Żukowska. Żeby nie trzeba było stawać przed wyborem torba ekologiczna czy pseudoekologiczna, najlepiej udać się na zakupy z własną siatką. Tak będzie taniej i zdrowiej dla środowiska. (MS)



Agnieszka Łukiewicz-Stachera, rzecznik prasowa sieci Real: – Przed wycofaniem bezpłatnych toreb w jednym z naszych sklepów przeprowadziliśmy test. Okazało się, że klienci nie skarżą się na to, że muszą płacić za foliówkę. Poza tym celem wprowadzenia opłat było zmobilizowanie klientów do ograniczenia zużycia toreb. (MS)

4

Komentarze

  • robią nas w torbę 01 lipca 2009 17:55 A może będziemy chodzić tak jak kiedyś chodzili w epoce kamienia łupanego patyk i chusta na ramieniu w slady janka wędrowniczka
  • maja dziki zachód 28 czerwca 2009 17:20Nie mówcie ze na zachodzie pakują do papierowych toreb.owszem ale kosztuja od 10 do 30 eurocentów za sztuke. a zresztą jak sie idzie na zakupy to trzeba zabrac portfel głowe i torbe,moze to w koncu dotrze do wszystkich.
  • judyta tacki ze styropianu 25 czerwca 2009 12:37Może w przyszłości sklepy bedą pobierać opłaty za styropianowe tacki z mięsem i wtedy bedziemy chodzić na zakupy z wiadrami ,żeby nie ciekło...
  • rek Na zakupy ze swoja siatka! 25 czerwca 2009 08:16Ja sie bardzo ciesze,ze tych plastikowych torebek bedzie mniej.Szanujmy ekologie!Bedzie przynajmniej czyste powietrze, bo "niektorzy" ludzie pala w piecach tymi torebkami i dlatego truja srodowisko.Czasem nie mozna oddychac!W EU nikt nie dostaje torebek za darmo.Taka praktyka byla i jest tylko w Polsce.Zeby taka torebke zniszczyc potrzebne sa laaaaaaaaaaata.

Dodaj komentarz