Kazimierz Berger pokazuje własny identyfikator rewizora. Jak informuje, większość pracowników ZTZ posiada również uprawnienia kontrolne
Kazimierz Berger pokazuje własny identyfikator rewizora. Jak informuje, większość pracowników ZTZ posiada również uprawnienia kontrolne

Agresywny był natomiast jego znajomy, który nawet zachęcał go do ucieczki – mówi pan Dariusz, jeden z dwóch rewizorów.
Jak dodaje, mężczyzna miał w końcu włożyć nogę między drzwi i uniemożliwiać odjazd autobusu z przystanku. – Spotykamy się ze znacznie gorszymi sytuacjami niż ta z listu. Pluto już na nas, a nawet obrzucano kamieniami. Każdy z nas ma już jednak kilkanaście lat stażu, więc jest uodporniony. Gdybym miał denerwować się przy każdej takiej interwencji, to dawno bym rzucił tę pracę – dodaje rewizor. Zapewnia, że zawsze stara się sprawnie załatwić sprawę, by niepotrzebnie nie jeździć z pasażerami na policję. Kazimierz Berger, dyrektor Zarządu Transportu Zbiorowego, stwierdza, że wielu ludzi próbuje oszukać bądź zdenerwować rewizorów, a oni nie są od dyskutowania.

Kto ma płacić
– Mają tylko ustalić, czy dana osoba zapłaciła za kurs, a jeśli nie, to czy ma dokument, uprawniający do darmowego przejazdu. Jeśli nie, mają ustalić jej personalia i wręczyć wezwanie do wniesienia opłaty dodatkowej za przejazd bez biletu. Wszelkie wątpliwości, skargi i odwołania rozstrzygamy w biurze ZTZ-u. Zdarza się np., że ktoś zbliży e-kartę do czytnika, ale z powodu zakłóceń łączności nie pobierze on opłaty. System rejestruje takie przypadki i wtedy oczywiście uwzględniamy reklamację – przekonuje Kazimierz Berger. Jak mówi, rewizorzy bardzo często spotykają się z wrogimi, a nawet agresywnymi zachowaniami, i to także ze strony tych pasażerów, którzy nie muszą obawiać się kontroli, bo mają bilety.
– Najgorzej jest w autobusach dojeżdżających na osiedla w Boguszowicach i Niedobczycach, a także do Leszczyn. 21 kwietnia dwóch naszych rewizorów zostało pobitych przez grupkę młodych ludzi w Boguszowicach. Obaj wylądowali na zwolnieniu lekarskim. Sprawę bada policja – informuje dyrektor. Pan Dariusz zwraca uwagę, że kontrolerzy nie dysponują żadnymi środkami obrony. Nie wiadomo zresztą, co mogliby mieć, bo w autobusie nie ma mowy o użyciu np. gazu łzawiącego czy paraliżującego. Kazimierz Berger natomiast wyjaśnia inne wątpliwości.

Zdjęcie i numer
– Identyfikatory to właściwie osobiste e-karty kontrolerów, które spełniają wymogi ustawowe. Na rewersie każdego widnieją m.in. zdjęcie, numer identyfikacyjny i nazwa naszej firmy. O ujawnianiu danych personalnych na identyfikatorze czy na żądanie kontrolowanych z oczywistych względów nie może być mowy. Z kolei ów świstek papieru to wezwanie do uiszczenia opłaty dodatkowej. To druk urzędowy, ścisłego zarachowania. Rewizorzy posługują się tylko nimi. Nie wystawiają mandatów, nie przyjmują gotówki – podsumowuje dyrektor



Miesięcznie rewizorzy przyłapują w rybnickich autobusach od 500 do 600 gapowiczów. Jak mówi Kazimierz Berger, tylko 15 proc. z nich uiszcza tzw. opłatę dodatkową po otrzymaniu wezwania, 10 proc. po odebraniu pierwszego upomnienia. W pozostałych przypadkach ZTZ dochodzi roszczeń na drodze cywilnej. Od niedawna, jeśli jedna osoba w ciągu roku zostanie trzykrotnie przyłapana na podróżowaniu bez biletu, ZTZ występuje do sądu grodzkiego o ukaranie jej za wyłudzenie przejazdu publicznym środkiem komunikacji. Do tej pory złożono kilkanaście takich pozwów. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz