Oszukiwał na BHP


Małe firmy i całkiem duże przedsiębiorstwa namawiał do udziału w konkursie „Z BHP na ty” oraz w towarzyszących mu szkoleniach. Wysokość opłat uzależniał od wielkości firmy; wahały się one od 500 do 15 tys. zł i wszystkie oczywiście trafiały na jego prywatne konto.
Niekarany dotąd Andrzej W., elegancko ubrany, zjawiał się w siedzibie firmy osobiście, czasem w towarzystwie swego asystenta, dziś już współoskarżonego, 68-letniego Zdzisława D., który jest emerytowanym wojskowym. Na ogół zaproszenie do udziału w konkursie i płatnych szkoleniach przedstawiał jako wyróżnienie za wzorowe przestrzeganie w danej firmie zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Oszuści przyjeżdżali na gościnne występy od drugiej połowy 2007 roku, ale najaktywniejsi byli w kwietniu i maju roku 2008.
– Podawał się raz za dyrektora, raz za szefa działu inspekcji, choć faktycznie z Państwową Inspekcją Pracy nie miał nic wspólnego. Sprawiał wrażenie urzędnika dobrze zorientowanego w temacie. To cechy skutecznego oszusta –wzbudza zaufanie, jest dobrze przygotowany i używa rzeczowych argumentów – mówi Jacek Sławik, prokurator rejonowy.
Na liście poszkodowanych są dwie firmy z Rybnika i dziewięć innych śląskich przedsiębiorstw. Oszust trafił nawet do Elektrowni Rybnik, ale tam naiwnych nie znalazł. Co więcej, to właśnie pracownicy elektrowni powiadomili rybnicką policję o próbie oszustwa. 11 czerwca ubiegłego roku policjanci przyłapali Andrzeja W. na gorącym uczynku, gdy po raz kolejny próbował naciągnąć jednego z przedsiębiorców na kosztowny udział w konkursie BHP. Dwa dni później sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Jakiś czas temu opuścił areszt za poręczeniem majątkowym w wysokości 10 tys. zł.
Za oszustwa i wyłudzenia Andrzejowi W. grozi do ośmiu lat więzienia.

Komentarze

Dodaj komentarz