Gabriel Ploch z gospodarstwa rybnego Wielikąt z tegorocznym karpiem / Andrzej Derwisz
Gabriel Ploch z gospodarstwa rybnego Wielikąt z tegorocznym karpiem / Andrzej Derwisz

Dla gospodarstw rybackich nastał gorący okres. Wody ze stawów hodowlanych zostały już spuszczone, a ryby odłowione i przeniesione do basenów. W nich czekają na kupców. Hodowla karpia na Śląsku ma bogatą tradycję zapoczątkowaną przez mnichów w drugiej połowie XII wieku. W średniowieczu polskie stawiarstwo obok czeskiego uznawane było za najnowocześniejsze w Europie. Obecny rezerwat przyrody Łężczok w Markowicach stanowił niegdyś kompleks stawów hodowlanych należących do klasztoru Cystersów w Rudach Wielkich. Innym przykładem historycznie znanych zagłębi karpiowych są stawy wielikąckie w gminie Lubomia.
Region nasz nie należy do wiodących punktów na polskiej mapie hodowli ryb słodkowodnych, ale ze swymi kilkudziesięcioma stawami i mnóstwem małych wodnych oczek, rozsianych od Raciborza po Jastrzębie Zdrój, produkuje więcej ryb, niżby jego mieszkańcy chcieli spożyć. Jak mówią rybacy, u nas wciąż króluje kultura schabowego, a nie ryby. Potentatem na tym rozległym terenie jest Przedsiębiorstwo Produkcji i Hodowli Ryb Słodkowodnych w Krakowie oddział Wielikąt ze swymi stawami o powierzchni 440 ha.
– Ten rok należy uznać za pomyślny – wyznaje dyrektor przedsiębiorstwa Sławomir Grabowski. – Odnotujemy co najmniej 30-procentowy wzrost produkcji. Oczywiście najwięcej, bo około 100 ton, odłowiliśmy karpia pełnołuskiego i bezłuskiego, zwanego też królewskim, ale bardzo dobrze udał się także sum, tołpyga, amur i lin. Osiem ton tego ostatniego już sprzedaliśmy Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu z Katowic. W zasadzie karpia sprzedajemy cały rok, ale teraz aż do wigilii będziemy mieć pełne ręce roboty. Ryby rozwozimy do dużych sieci supermarketów, głównie w południowej Polsce, ale zbywamy je też na miejscowy rynek do sklepów i osobom trudniącym się sprzedażą ryb na targach w regionie. Przedsiębiorstwo Wielikąt uczestniczy w ogólnopolskim projekcie „Pan Karp”. Posiadamy jego certyfikat, który wskazuje, że nasze karpie są hodowane w czystych wodach. Ryby posiadają stałą opiekę weterynaryjną, a ich transporty do handlu świadectwa lekarskie o doskonałym zdrowiu. Dlatego wielikącki karp cieszy się dużym powodzeniem. Aby osiągnąć najwartościowszy przyrost wagi karpia, czyli półtora do dwóch kilogramów, trzeba je dokarmiać w ciągu roku. Robimy to wyłącznie zbożami najwyższej jakości o dużych ziarnach, aby z łatwością opadały na dno, skąd ryby je podejmują. Jako ciekawostkę powiem, że paszę rozwozi się po stawach łodziami, zawsze w te same miejsca. O wyznaczonych godzinach ryby czekają już na pokarm, płynąc wzdłuż tras łodzi.
Dobry urodzaj potwierdzają również inni hodowcy. Szymon Szenk prowadzący gospodarstwo rybackie na 10-hektarowym stawie w Rybniku, 22 ha w Żorach i 18 ha w Pielgrzymowicach ocenia, iż średnio uzyskał około jednej tony ryb z hektara. Również u niego dominuje karp, następnie szczupak, tołpyga i amur.
– Rok był niezły, chociaż pamiętam lepsze – mówi z kolei Wojciech Neumann z Palowic. – Moje stawy mają 20 ha. Jak co roku najwięcej odławiam karpia, jest także tołpyga i amur. Średnio uzyskuję powyżej 700 kilogramów z jednego ha. Dokarmiam ryby własnym zbożem, bo posiadam również pola uprawne.
Natomiast Tadeusz Groborz, gospodarujący na 13 stawach palowickich o łącznej powierzchni 67 ha, w tym sezonie zdecydował się na produkcję narybku. – Kroczki obrodziły bardzo dobrze. Zostaną na wiosnę i będą zalążkiem przyszłego karpia towarowego. W tym roku handlowego karpia odłowiliśmy na święta niewiele, był też szczupak i tołpyga – dodaje.
 

Dopłaty
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa do 30 listopada przyjmowała wnioski o pomoc finansową w zakresie działań wodno-środowiskowych, a nadal trwa nabór wniosków na inwestycje w hodowlę ryb. – Rolnicy od lat dostają dotacje z unii, a przecież my także zaliczamy się do tego sektora – mówi dyrektor Wielikąta Sławomir Grabowski. – Co prawda należy spełnić mnóstwo warunków, żeby otrzymać pieniądze, ale witamy to rozwiązanie z zadowoleniem. Jest pakiet podstawowy, o który mogą się ubiegać wszyscy rybacy, i drugi, zarezerwowany dla obszarów hodowlanych, jednocześnie uznanych za rezerwaty przyrody czy objęte programem Natura 2000, tak jak my. Nasza firma złożyła odpowiednią dokumentację. Jeżeli się uda, to możemy wywalczyć pomoc finansową w wysokości nawet 1700 złotych do jednego hektara. Byłby to poważny zastrzyk gotówki.



Od sazana po królewskiego
Karp jako gatunek powstał na przełomie trzeciorzędu i czwartorzędu w okolicach Morza Kaspijskiego i wschodniej Anatolii. Forma dzika (sazan) występowała pierwotnie m.in. w południowo-wschodniej Europie i zachodniej Azji. Karp został udomowiony najwcześniej w Chinach, w V w. p.n.e. Pierwsze wzmianki o karpiu w Europie są dziełem Arystotelesa, około roku 350 p.n.e. W Polsce karp stanowi połowę odławianych ryb słodkowodnych. Przez rybaków uważany jest za rybę waleczną i przebiegłą. Może osiągnąć ponad 100 cm długości i masę do 40 kg. Żywi się larwami owadów, mięczakami, skorupiakami oraz roślinami. Jest aktywny przeważnie wieczorem i nocą, a pokarm pobiera z dna. Dojrzewa w trzecim, czwartym roku życia, samce rok wcześniej niż samice. Tarło odbywa w maju i czerwcu w płytkiej, silnie zarośniętej wodzie. Niektóre odmiany hodowlane to: karp królewski (wyhodowany w Polsce, w Kaniowie), pełnołuski, bezłuski. Karp koi natomiast jest odmianą ozdobną, pochodzi z Japonii. Bywają białe, z pomarańczowymi, czarnymi lub czerwonymi plamami. (and)

Komentarze

Dodaj komentarz