Jeden wędkarz nie żyje, drugi walczy o życie

14 grudnia nad zbiornikiem w Roszkowie (gm. Krzyżanowice) zaczadziło się dwóch mieszkańców Jastrzębia. Jeden nie zyje, drugi walczy o życie. Mężczyzn siedzących w samochodzie znalazła żona jednego z nich. Natychmiast powiadomiła pogotowie i policję. Niestety na ratunek dla 42-letniego mężczyzny było już za późno. Lekarz stwierdził zgon. Drugi z mężczyzn, 37-latek, najpierw został przewieziony do raciborskiego szpitala. Ponieważ jego stan był bardzo ciężki, lekarze zdecydowali o przetransportowaniu go do szpitala w Sosnowcu. Panowie do Roszkowa wybrali się w niedzielę, 13 grudnia. Wtedy też po raz ostatni kontaktowali się z rodzinami. – Przyjechali na ryby i mieli zostać nad wodą na noc. Ponieważ żona młodszego nie mogła się z nim skontaktować, pojechała sprawdzić, co się dzieje. Około godz. 11 znalazła w zaroślach auto, a w nim nieprzytomnego męża i jego kolegę –relacjonuje sierż. Anna Wróblewska, oficer prasowa raciborskiej policji. Ponieważ w nocy był mróz, mężczyźni dogrzewali się kuchenką i prawdopodobnie zatruli się wydobywającym się z niej tlenkiem węgla. Prokurator zarządził sekcję zwłok 42-latka. Jej wyniki powinny być znane pod koniec tygodnia. Autopsja pozwoli na określenie przyczyny zgonu.

Komentarze

Dodaj komentarz