Pozostały wspomnienia
34-letni Sławomir Paluch zapowiadał się na świetnego napastnika. Jego dobrze rozwijającą się karierę przerwała poważna kontuzja. Dzisiaj próbuje swoich sił jako trener. Zimą został szkoleniowcem występującego w klasie okręgowej LKS Decor Bełk.
Kibicom z naszego regionu Paluch znany jest przede wszystkim świetnych występów w Odrze Wodzisław, z którą wywalczył awans do Ekstraklasy, a następnie występował w Pucharze UEFA.
Piłkarskiego abecadła Paluch uczył się w Górniku Czerwionka. Po skończeniu nauki w szkole podstawowej wybrał Odrę Wodzisław Był czas, gdy Odra grała jeszcze w III lidze. Jako zaledwie 16-letni chłopak zadebiutował w drużynie seniorów. Szybki, potrafiący łatwo wypracować sobie sytuację strzelecką młody napastnik został zauważony przez trenerów Ekstraklasy. Mając zaledwie dziesięć spotkań w barwach Odry, podpisał kontrakt z Ruchem Chorzów. Mając 17 lat, zadebiutował w Ekstraklasie w meczu Ruchu Górnikiem Zabrze.
– To było spełnienie marzeń. Sytuacja była o tyle ciekawa, że wtedy byłem na zgrupowaniu kadry Polski do lat 17 w Wiśle. Mecz Ruchu z Górnikiem miał odbywać się w niedzielę i zupełnie nie spodziewałem się, że dostanę szansę gry w tym meczu. Dwa dni przed meczem dostałem informację, że przyjadą po mnie i mam być gotowy do gry. A później okazało się, że wyjdę w pierwszej jedenastce – mówi pan Sławomir.
Niestety szczęście młodego piłkarza nie trwało długo. W debiutanckim sezonie w Ekstraklasie Paluch doznał pierwszej w swojej karierze poważnej kontuzji. Zerwane wiązadła wykluczyły go z gry na blisko dwa lata. Mimo pauzy zdążył zmienić klub. Trafił do Górnika Zabrze. Tam jednak nie miał szans na grę. Zabrzanie bez żalu oddali go więc do Odry. Na boisko wrócił pod koniec 1995 roku. „Drugi” debiut w Odrze zaliczył w meczu z KP Police wygranym wysoko przez podopiecznych trenera Marcina Bochynka, bo aż 9:0. To był najlepszy okres w jego karierze. Wraz z Odrą świętował awans do Ekstraklasy, następnie grał w meczach Pucharu UEFA. Pierwszego gola w lidze zdobył w meczu z Ruchem Chorzów. W sumie w barwach wodzisławskiego klubu w lidze wystąpił w 72 meczach. Zdobył w nich 16 goli. Zdążył nawet zagrać w reprezentacji Polski. Zadebiutował w niej 14 lutego 1997 roku w meczu z Litwą.
W 1999 roku, kiedy Bogusław Cupiał zaczął budować wielką Wisłę Kraków, zapragnął mieć bramkostrzelnego napastnika Odry w swojej drużynie. Paluch trafił pod Wawel. Z Wisłą zdążył wywalczyć nawet mistrzostwo Polski, ale trudno mu było przebić się do pierwszej jedenastki. Rok później został sprzedany do Ruchu Chorzów. Wraz z „Niebieskimi” wywalczył trzecie miejsce w lidze, a następnie występował w Pucharze UEFA. Wówczas Ruch został wyeliminowany przez Inter Mediolan, ale mecze z tym zespołem rozegrane na Stadionie Śląskim i w Mediolanie Paluch do dzisiaj wspomina z rozrzewnieniem.
W 2001 roku poważna kontuzja kolana przerwała świetnie układającą się karierę Sławomira Palucha. Wiele miesięcy leczenia i rehabilitacji nie dało efektów. Lekarze zgodnie orzekli, że nie ma dla niego powrotu do wyczynowego sportu. W wieku zaledwie 26 lat Paluch musiał zakończyć ligową karierę. Do piłki wrócił przed pięciu laty. Ale już tylko w wymiarze amatorskim. Grał w Polonii Łaziska Górne, a następnie w Sokole Zabrzeg. Z czasem przerzucił się na trenowanie. Najpierw prowadził Polonię Łaziska Górne, a później trenował zespół futsalowy Gwiazdy Ruda Śląska. Tutaj zanotował swój pierwszy trenerski sukces, bo z Gwiazdą awansował do I ligi. Od stycznia prowadzi zespół LKS Decor Bełk.
– Zawsze patrzę na chłopaków jako ludzi, którzy tworzą drużynę. Chciałbym, aby z każdego treningu wyciągnęli jak najwięcej dla siebie. Mam satysfakcję wtedy, gdy potrafię ich czegoś – mówi Paluch.
W rundzie wiosennej chcę zgrać zespół LKS Bełk i spokojnie utrzymać go w okręgówce.

Komentarze

Dodaj komentarz