Mirosław Korbel (z lewej), Dariusz Momot i zawodnicy nie mogą się już doczekać pierwszego ligowego pojedynku / Wacław Troszka
Mirosław Korbel (z lewej), Dariusz Momot i zawodnicy nie mogą się już doczekać pierwszego ligowego pojedynku / Wacław Troszka
W świąteczny poniedziałek o 14.30 na Stadionie Miejskim w Rybniku pierwszy mecz ligowy rozegrają żużlowcy RKM-u ROW-u Rybnik – drużyna, której mecze ogląda najliczniejsza publiczność w całym regionie.
– Będzie barwnie i głośno, na inaugurację przygotowaliśmy wiele niespodzianek – mówi Michał Stencel, rzecznik prasowy RKM-u.
Tegoroczna ośmiozespołowa I-liga będzie polsko-łotewsko-węgierska. Bo do drużyny z Daugavpils, z którą rybniczanie zmierzą się w tym pierwszym meczu, dołączył beniaminek z Miszkolca. Po punkty i na gulasz rybniczanie wybiorą się na Węgry 9 maja.
Kibice obejrzą w tym roku w Rybniku przynajmniej 10 meczów; ostatnia kolejka odbędzie się 26 września. Po rundzie zasadniczej (14 kolejek) liga zostanie podzielona na dwie czwórki – pierwszą stworzą drużyny walczące o awans do ekstraklasy, drugą broniące się przed spadkiem. W rundzie finałowej sześć kolejek zostanie rozegranych systemem każdy z każdym, przy czym zespoły przystąpią do niej z punktami zdobytymi w rundzie zasadniczej, ale tylko w pojedynkach z pozostałymi trzema zespołami danej czwórki. Awans wywalczy tylko najlepsza drużyna I ligi, druga będzie musiała o niego walczyć z przedostatnim zespołem ekstraklasy.
Układ sił w I lidze nie jest tak klarowny jak przed rokiem, gdy Unia Tarnów biła wszystkich na głowę. Kilka zespołów ma zagraniczne gwiazdy, ale na dziś nie są to pewniacy gwarantujący komplety punktów. W faworyzowanym Rzeszowie są np. Anglicy Harris i Richardson, a na dokładkę Szwed Mikael Max. W drużynie RKM-u takich gwiazd nie ma. Po odejściu najskuteczniejszego w zespole Gizatulina zakontraktowano Szweda Nermarka, który w ubiegłym roku z lepszą od niego średnią biegową był najskuteczniejszym jeźdźcem KM-u Ostrów. Pozyskano też Fina Kylmaekorpiego (wcześniej Gdańsk) i świeżo upieczonego seniora z Danii Nicolai Klindta (wcześniej Ostrów). Silnym punktem drużyny powinni być doświadczeni juniorzy, 21-latkowie Rafał Fleger i Sławomir Pyszny. O miejscu w składzie marzy też liczne grono ich młodszych kolegów.
Pierwszy raz w historii drużynę poprowadzi, ktoś kto nigdy nie był żużlowcem – menedżer Dariusz Momot.
– Rok temu prowadziłem zespół wspólnie z Adamem Pawliczkiem. Wiem, że dużo ryzykuję, ale to mnie tylko mobilizuje – mówi. Na razie zapowiada walkę o miejsce w pierwszej czwórce. Plan minimum to wygranie wszystkich meczów na swoim torze.
Michał Pawlaszczyk, prezes klubu, wciąż ubolewa, że żużlowców nie wspierają największe rybnickie zakłady pracy i, z pierwszymi wyjątkami, obecne w mieście sieci handlowe.
– Budżet klubu będą współtworzyć przychodzący na stadion kibice, więc jaki był będziemy dopiero wiedzieć na jego zakończenie – mówi prezes.
Dziś, 31 marca, o 16 na rybnickim stadionie z udziałem braci Rafała i Kamila Flegerów odbędzie się półfinał eliminacji krajowych mistrzostw świata juniorów. W drugim półfinale w Grudziądzu miał wystartować Sławomir Pyszny, ale w niedzielnym sparingu w Rawiczu zdążył się nabawić kontuzji. Z kolei jutro, 1 kwietnia o .... również w Rybniku sparing z Włókniarzem Częstochowa.

Komentarze

Dodaj komentarz