20050902
20050902


Zarzucono mu wyłudzenie od śląskich (głównie katowickich) firm 1,7 mln zł. Wyłudzenia te zdaniem krakowskiej prokuratury miały miejsce od wiosny 1995 roku do marca 2002. Pieniądze te miały wspomóc katowicką prokuraturę i umożliwić m.in. zakup sprzętu biurowego, ale naprawdę lądowały w kieszeni Hopa. Darczyńcy otrzymywali fikcyjne faktury. Wiosną 2002 roku „Newsweek” napisał o jego życiu ponad stan. Niewiarygodne wyjaśnienia mówiły o spadku, który miała otrzymać teściowa, i majątku ukrytym gdzieś za granicą. To wywołało lawinę wypadków. Hop został zdymisjonowany przez Barbarę Piwnik, ówczesną minister sprawiedliwości. Gdy w połowie listopada wychodził z budynku Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie, gdzie dowiedział się o cofnięciu mu immunitetu, zatrzymali go funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którzy przeszukali też jego dom w osiedlu szeregowców przy ul. Wierzbowej w Rybniku. Dwa dni później Sąd Rejonowy w Krakowie zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Hopa. Od tamtej pory prokurator siedzi za kratkami.Jego zamiłowania do bardzo drogich samochodów i szybkiej jazdy nawet po kieliszku znali chyba wszyscy przedstawiciele rybnickiej palestry. W kwietniu 2000 roku kupił czterolitrowe bmw warte ponad 200 tys. zł. Limuzyna miała pierwsze w mieście białe tablice rejestracyjne: SR 0001. Jej właściciel cieszył się opinią osoby nietykalnej. Gdy wylądował w areszcie, prawnicy mówili o „poczuciu bezkarności graniczącym z głupotą”.

Komentarze

Dodaj komentarz