20050903
20050903


Batalia o powołanie związku rozpoczęła się w 1997 roku. Początkowo sąd zarejestrował organizację, jednak po odwołaniu wojewody śląskiego zmienił tę decyzję. Inicjatorzy nie odpuścili, a sprawa co jakiś czas wracała na wokandę. W sumie zajmowało się nią już wiele sądów, nie wyłączając Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Działacze nic jednak nie wskórali, a w każdej instytucji słyszeli o niemożności rejestracji związku, choć podczas ostatniego spisu powszechnego w rubryce „narodowość” słowo „śląska” wpisało ponad 173 tysiące osób. Po tych wszystkich odmowach Jerzy Gorzelik, główny orędownik powstania Związku Narodowości Śląskiej, dał za wygraną. Inaczej na sprawę zapatruje się jednak grupa działaczy Ruchu Autonomii Śląska z Andrzejem Roczniokiem na czele, którzy nie złożyli broni. Przygotowali nowy statut i wniosek o rejestrację, ale sąd ponownie go odrzucił.13 lutego autonomiści otrzymali uzasadnienie tej odmowy. Temida uzasadniła decyzję zbyt łatwą możliwością wyrzucenia z tej organizacji każdego jej członka. Podkreśliła również, że wniosek tylko nieznacznie różni się od poprzedniego. Główna przyczyna odmowy tkwi w jednym zapisie statutu. Zapis ten mówi o tym, że członkiem związku może być każda osoba posiadająca obywatelstwo polskie, która złoży pisemne oświadczenie o przynależności do narodowości śląskiej. W odniesieniu do tego zapisu sądowe uzasadnienie brzmi następująco: „Wobec nieistnienia narodu śląskiego konsekwencją tych regulacji jest fakt, iż nikt nie mógłby, zgodnie z prawem, zostać członkiem stowarzyszenia, jako że oświadczenie o przynależności do tego narodu nie odpowiadałoby prawdzie”.Dalej czytamy również, że „każda osoba mogłaby być pozbawiona członkostwa z powodu niespełnienia statutowych wymogów, bez możliwości kontroli sądowej”. Wnioskodawcy najprawdopodobniej złożą kolejne odwołanie. Zdaniem Andrzeja Rocznioka wyrok Sądu Rejonowego w Katowicach nie uwzględnia tych kilkuset tysięcy osób, które zadeklarowały swoją przynależność do narodu śląskiego. Uwzględnia jedynie tych, którzy mogliby chcieć wstąpić do związku. – Tymczasem nie wiem, z jakich powodów mielibyśmy ich wyrzucać z naszego związku – mówi Andrzej Roczniok.

Komentarze

Dodaj komentarz