Sołtys chce więcej


Filipowski skierował list otwarty do przewodniczącego rady miasta Wojciecha Franka. Podkreśla w nim, że sołtysi powinni być wynagradzani jako pracownicy wspomagający urząd miasta. On funkcję sołtysa Szerokiej sprawuje od 1991 roku. Dopiero w kadencji 1998-2002 wprowadzone zostały diety dla przewodniczących rad sołeckich i zarządów osiedli w wysokości 100 zł. Teraz trwają przymiarki do podniesienia tej kwoty do 200 zł, ale zdaniem Filipowskiego również ona jest zbyt niska. – Sołtys nie siedzi na czterech literach i nie kombinuje, jak tu zdefraudować pieniądze podatników, tylko wnioskuje, rozmawia z mieszkańcami, interweniuje, aby im się lepiej mieszkało, bezpieczniej mogli chodzić po swoich ulicach.Jego zdaniem przewodniczący rady nie szanuje sołtysów. „Jeśli władze chcą mieć jednostki pomocnicze, niech traktują je poważnie albo je rozwiążą” – kończy swój list sołtys Szerokiej.– Nie przypominam sobie sytuacji, bym okazał brak szacunku wobec pana Filipowskiego lub innych sołtysów. Wręcz przeciwnie. Wszystkich sołtysów zapraszam na posiedzenia rady miasta. Moim zdaniem wysokość diety nie ma tu nic do rzeczy. Na razie rada miasta nie będzie rozpatrywała uchwały w sprawie diet dla sołtysów i przewodniczących zarządów osiedli, ponieważ ta kwestia jest nadal konsultowana – mówi W. Frank.Projektem podwyższenia diet do 200 zł dla przewodniczących jednostek pomocniczych miasta zajmą się na najbliższym posiedzeniu radni komisji bezpieczeństwa publicznego i samorządu terytorialnego.

Komentarze

Dodaj komentarz