20050919
20050919


Rodzice nie kryli emocji. Tym razem były łzy, ale ze szczęścia i wzruszenia. Wielkie słowa radości i wdzięczności skierowano do wszystkich, którzy przyczynili się do zachowania placówki. – Pomysł jej likwidacji od początku wydawał nam się chory. Nie zamyka się czegoś, co jest dobre i się sprawdziło – mówi Jolanta Wuwer, mama jednego z przedszkolaków. Na styczniowej sesji, przypomnijmy, radni przyjęli uchwałę intencyjną, mówiącą o zamiarze likwidacji placówki. Zgodnie z procedurą bez jej podjęcia nie byłoby możliwe ostateczne zamknięcie przedszkola. Dzieci miały zostać przeniesione do Przedszkola Publicznego nr 18, które mieści się w budynku piętrowym nieprzystosowanym do przyjęcia niepełnosprawnych maluchów.Rodzice przyszli na styczniową sesję. Próbowali przed głosowaniem przekonać rajców o słuszności pozostawienia integracyjnego Przedszkola Publicznego nr 19. Argumentowali, iż placówka ta jest jedyną tego typu w mieście, zapewnia profesjonalną opiekę wykształconej kadry pedagogicznej, a przede wszystkim dba o rozwój umiejętności współżycia dzieci zdrowych i niepełnosprawnych. Głównie dlatego cieszy się tak dobrą opinią mieszkańców. Nie na darmo zapisuje się tu dzieci z całego Wodzisławia, i to z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Rodzice mieli pretensję do radnych, że żaden nie odwiedził placówki i nie sprawdził, jak wygląda pobyt dziecka, jaką ma opiekę. Nie udało się im jednak przekonać samorządowców. Do tego przedszkola chodzi 8-letnia Sara Cecot. Dziewczynka jest chora na autyzm. Już dwa lata specjaliści z PP nr 19 próbują oswoić ją z rzeczywistością. Matka widzi postępy i jest bardzo szczęśliwa. Decyzja o planowanej likwidacji była dla niej druzgocąca.Przenosiny do nowego miejsca to cofnięcie czasu leczenia dziewczynki o dwa, a może i więcej lat. Dzień, w którym pani Cecot dowiedziała się o decyzji kuratorium, zalicza do najszczęśliwszych w życiu. Znowu miała łzy w oczach, ale tym razem z radości. Mocno ściskała mi rękę. – Dziękuję, bardzo dziękuję – mówiła wzruszona. Rodzice przyznają, że w przekonaniu radnych pomogły im media. Ale to ich zaangażowanie i determinacja spowodowały, że odnieśli sukces. W uzasadnieniu swojej decyzji kuratorium uwzględniło wszystkie argumenty rodziców. Budynek zajmowany przez „dziewiętnastkę” dostosowano do potrzeb dzieci niepełnosprawnych, zlikwidowano bariery architektoniczne, stworzono gabinet do pracy indywidualnej z dziećmi specjalnej troski. Sale i korytarze są duże i przestronne, sprzyjają pełnej integracji wszystkich chodzących tu dzieci. Przeniesienie spowodowałoby znaczne pogorszenie warunków lokalowych, gdyż zupełnie inaczej jest w Przedszkolu nr 18, w którym miałyby zostać umieszczone niepełnosprawne dzieci.Modernizacja i adaptacja tych pomieszczeń, zlikwidowanie progów, wybudowanie podjazdów, likwidacja schodów pochłonęłyby wiele pieniędzy. Ponadto w „dziewiętnastce” od dziewięciu lat prowadzi się integrację. Kadra pedagogiczna posiada wysokie kompetencje i doświadczenie zawodowe w pracy z dziećmi niepełnosprawnymi. Wszyscy nauczyciele mają podwójne kwalifikacje, a także pracownicy personelu obsługi podjęli trud ukończenia kursu w zakresie terapii zajęciowej. W Przedszkolu nr 18 nauczyciele musieliby dopiero zdobyć te kwalifikacje. „Zachodzi obawa, ze przeniesienie dzieci niepełnosprawnych do innej placówki spowoduje u nich zachwianie poczucia bezpieczeństwa, gdyż dzieci te mają problemy z adaptacją do nowego środowiska” – czytamy kolejny z punktów uzasadnienia decyzji kuratorium.Choć opinia kuratorium nie jest wiążąca, to jednak radni wycofali się z zamiaru likwidacji. – Wygraliśmy – mówią rodzice. Nawet nie zauważyli, kiedy minął ten miesiąc, bo wszyscy byli pochłonięci walką o ocalenie przedszkola. – Teraz wiem, że warto było poświęcić pewne sprawy rodzinne, by móc usłyszeć, ze przedszkole zostanie – mówi jedna z mam.

Komentarze

Dodaj komentarz