20052618
20052618


1 września 1997 roku Krypowie otrzymali pismo, w którym urząd prosił o wyrażenie zgody na prowadzenie robót na powierzchni ok. 180 metrów kw., leżących na ich działce. Po zakończeniu prac związanych z modernizacją ulicy miasto miało dokonać rozgraniczenia terenu i uporządkowania spraw własnościowych. Pismo podpisał ówczesny wiceprezydent Wojciech Frank. Urząd prosił gospodarzy o szybką odpowiedź. Pan Zbigniew uznał, że nie ma żadnego problemu. Zgodził się na wejście na mój teren. Wszak miasto gwarantowało, że wszystko ureguluje po zakończeniu inwestycji. – W obecności Marii Pilarskiej, naczelnik wydziału infrastruktury komunalnej, spisaliśmy notatkę, w której uzgodniliśmy warunki prowadzenia robót – mówi Zbigniew Krypa. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że ta decyzja zrodzi tak dużo komplikacji. Sprawa ciągnie się już blisko osiem lat. Wprawdzie w czerwcu 1998 roku Zakład Geodezyjno-Kartograficzny „Arcus” dokonał na zlecenie miasta wznowienia granicy działki należącej do Krypów, ale jego ustalenia nie zadowoliły właściciela gruntu.Z wyliczeń geodetów wyszło bowiem, że zajęcie terenu nieleżącego w pasie drogowym, a przynależnego do działki Krypów, objęło zaledwie 12 metrów kw. Tymczasem ustalenia dotyczyły powierzchni ok. 180 metrów kw. Rozbieżności te rozpoczęły wymianę korespondencji pomiędzy magistratem a właścicielami działki. Dowiedzieli się m.in., że sami muszą ponieść koszty związane z uregulowaniem praw własnościowych na spornym terenie. W 2003 roku skończyła się cierpliwość Zbigniewa Krypy. Napisał do urzędu, żeby miasto rozebrało przystanek, wykonało rów odwadniający, bo inaczej zrobi to sam. Później jednak złagodził swoje stanowisko. Zaproponował, by gmina oddała mu inny grunt, ale trzy razy większy od tego, jaki zabrało pod budowę zatoczki. A to dlatego, że od 1997 roku płaci podatki za ziemię, która została zajęta przez miasto. Gospodarz zapowiada, że będzie czekał do końca września. Jeżeli sprawa nie zostanie załatwiona, to odgrodzi część przystanku. – Na razie bowiem urząd uprawia złodziejstwo i bezprawie – mówi Zbigniew Krypa.Radny Janusz Pankiewicz uważa, że miasto powinno na swój koszt dokonać rozgraniczenia terenu oraz oddać Krypom działkę o takiej samej wartości jak ta, którą im zabrało. – Oczekuję też kilku słów przeprosin wobec tych ludzi – mówi radny Pankiewicz. W magistracie długo nie można było uzyskać żadnej odpowiedzi na pytanie dotyczące sporu o działkę przy ul. Cieszyńskiej. W końcu stanowisko w tej sprawie zajął wiceprezydent Franciszek Piksa. Oświadczył, że w związku z modernizacją ul. Cieszyńskiej wybudowano zatokę autobusową częściowo na działce będącej prywatną własnością. W wyniku wykonanych na zlecenie miasta prac geodezyjnych ustalono, że przedmiotem postępowania jest działka o powierzchni 35 m kw. Od początku robót prowadzono rozmowy z właścicielami, ale nie przyniosły one pozytywnego rozstrzygnięcia. – Konsekwentnie będziemy zmierzali do ustalenia warunków uporządkowania kwestii własnościowych, na czym miastu również bardzo zależy – twierdzi wiceprezydent.

Komentarze

Dodaj komentarz