Dzwonili i napadali


Prokuratura nadzorowała śledztwa w sprawie rozbojów, których ofiarami byli dwaj licealiści, obu napastnicy zrabowali markowe telefony komórkowe. Jeden z przestępców to 18-letni rybniczanin Jakub K. pseudonim Ciastek, który ostatnio był uczniem V LO w Rybniku. Chodzący z nim do klasy chłopak miał telefon komórkowy Motorola E 398, którym był zainteresowany Robert Sz. zwany Bacą, kolega i rówieśnik Jakuba K., uczeń I LO w Rybniku. Sam Jakub K. z oczywistych względów nie mógł brać udziału w rabunku, więc nakłaniał do tego swoich znajomych: Damiana P., o dwa lata starszego, bezrobotnego tokarza, i Adama K., rówieśnika z I LO. Ten ostatni nie chciał ulec namowom, więc zaczął go także przekonywać wspomniany „zamawiający” Robert Sz. Do rozboju doszło w końcu 7 grudnia 2004 roku. Dwójce zleceniobiorców przyszłą ofiarę wskazał Jakub K., który dał im również numer telefonu kolegi z klasy. Damian P. i Adam K. szli za nim; by upewnić się, że to on, jeden z nich wystukał na swojej komórce jego numer. Gdy chłopak wyjął z kieszeni spodni telefon, przestępcy zaatakowali. Damian P. uderzył go pięścią w twarz, a gdy ten przewrócił się na ziemię, drugi z napastników kopnął go. Następnie odebrali mu telefon i uciekli. Zaraz potem przekazali aparat Robertowi Sz., który czekał już w towarzystwie Jakuba K.Dwa miesiące później Jakub K. poinformował Roberta Sz., iż ten sam kolega z klasy ma nowy telefon, tym razem nokię 7650. Robert Sz. chciał, by „załatwił” mu i ten aparat. Do wykonania tego zlecenia Jakub K. zaangażował dwóch innych znajomych: Piotra W. pseudonim Perła, ucznia V LO, i Łukasza D., 25-latka z Rybnika o pseudonimie Drągal. Im również wskazał właściciela „zamówionego” telefonu i miejsce, w którym miał często bywać – dyskotekę Medium przy ul. Zebrzydowickiej. W lutym tego roku Piotr W. trzykrotnie zasadzał się tam na licealistę; dwa razy towarzyszył mu Drągal, raz nieletni Kacper B. Ostatecznie to ten ostatni wziął udział w rozboju, do którego doszło 2 marca. Dwóch napastników przewróciło licealistę na ziemię i groziło pobiciem. Potem przeszukali mu kieszenie i zabrali telefon, a także skórzane rękawiczki. Komórka trafiła do zleceniodawcy Jakuba K. Ten za 150 zł oddał go Robertowi Sz., który doliczył 50 zł „prowizji” i za 200 zł odsprzedał swemu o cztery lata starszemu bratu Łukaszowi, uprzedzając jednak, że jest to „trefny” telefon. Kolejny telefon do wzięcia wypatrzył już sam Robert Sz. Tym razem wybrał komórkę należącą do jego znajomego ze szkoły. Do skoku namówił Jakuba K. i Łukasza D. Najpierw w dzienniku lekcyjnym sprawdził, gdzie mieszka licealista, później zawiózł pod jego blok dwóch opryszków, a sam czekał w samochodzie.Korzystając z domofonu, mężczyźni wywołali z mieszkania niczego niepodejrzewającego licealistę. Gdy ten zszedł na dół i otworzył drzwi, rzucili się na niego, wepchnęli do klatki schodowej i pobili. Telefonu mu jednak nie zabrali, bo młodzian zostawił go w mieszkaniu, a poza tym na klatce pojawiła się jedna z sąsiadek, więc przestępcy salwowali się ucieczką. Kolejną próbę podjęli 17 marca, tym razem towarzyszył im jeszcze wspomniany Krzysztof B. Robert Sz. znów podwiózł ich na miejsce planowanego rozboju, gdzie ponownie pobili licealistę, a ten znów nie miał przy sobie telefonu. Tym razem jednak zabrali mu plecak, w którym miał dokumenty. Jeszcze w marcu Robert Sz. wraz z Jakubem K. i Piotrem W. udali się do Rybnika Popielowa, by tam zapolować na chłopaka, który miał mieć telefon marki Siemens. Ich informator Adam K. wskazał im jednego z młodzieńców zjeżdżających z górki na sankach. Młodzi bandyci jednak pomylili się. W efekcie po dłuższym czatowaniu w miejscu, gdzie miała przechodzić przyszła ofiara w drodze powrotnej do domu, zaczęli gonić kogoś zupełnie innego. Ten po pierwsze w ogóle nie miał telefonu, a po drugie zdołał im uciec.Pierwszy w ręce policji wpadł Robert Sz. 20 marca tego roku Sąd Rejonowy w Rybniku zastosował wobec niego areszt tymczasowy. Potem za kratki trafił też Jakub K., a dzień później trzech innych członków grupy: Łukasz D., Adam K. i Damian P. W sumie, jak mówią w prokuraturze, sprawa dotyczy siedmiu młodych ludzi, w większości uczniów liceów. – Bulwersujące jest to, że przestępstwa popełniali we własnym środowisku, napadając i okradając swoich znajomych i kolegów, a przy tym byli stosunkowo brutalni – komentuje Bernadeta Breisa, szefowa rybnickiej prokuratury. Żaden z oskarżonych nie był wcześniej karany. Każdemu grozi od dwóch do dwunastu lat pozbawienia wolności.

Komentarze

Dodaj komentarz