Nabici w koszty


– Cóż z tego, skoro wtedy musieliśmy zapłacić 35 procent wartości lokum, a teraz gmina oddaje mieszkania za 5 – 10 procent ich ceny – tłumaczy Adam Ochojski, emerytowany pracownik kopalni „Chwałowice”. Zdaniem rybniczanina, to nie jest w porządku i żąda (podobnie jak inni) zwrotu nadpłaty.Ileż to było wyrzeczeńTrzy lata temu w bloku przy Kawalca tylko czterech lokatorów zdecydowało się wykupić mieszkania. Musieli wyłożyć po kilkanaście tysięcy zł za lokum w budynku, nie remontowanym od prawie półwiecza. Ochojski doskonale zna historię tego bloku, bo mieszka w nim od 45 lat. Mówi, że władował w niego kupę pieniędzy, za którą już dawno postawiłby sobie własny dom. Najpierw przez lata kopalnia „Chwałowice” potrącała mu sporą część pensji na fundusz budowlany. Trzeba bowiem wiedzieć, iż z górniczych składek wznoszono bloki zakładowe, w tym również budynek przy ulicy Kawalca. Kiedy wreszcie pan Adam dostał przydział na wymarzone M, musiał wpłacić ogromną kaucję, która wynosiła równowartość jego dziesięciu wypłat.Po latach blok przejęło nieodpłatnie miasto. Kiedy radni zdecydowali się sprzedawać mieszkania komunalne z bonifikatą, Ochojski zebrał wszystkie oszczędności i wykupił swoje lokatorskie M. Jego sąsiadka z drugiego piętra Teresa Wywioł zrobiła podobnie. – Ileż to było wyrzeczeń, żeby uskładać 16 tys. zł – kręci głową emerytka. W tym celu sprzedała działkę budowlaną, za którą dostała 11 tys. zł. Oszczędzała nawet na jedzeniu, by uzbierać pozostałą kwotę. Ale udało się. Teraz oboje przypominają, iż kilka lat temu urzędnicy zapewniali ich, iż mieszkania nie zostaną nigdy sprzedane taniej niż po 35 procent wartości lub 20 procent (o ile na wykup zdecydują się wszyscy lokatorzy w budynku).Jałmużna zamiast kaucjiW ubiegłym roku rada miasta podjęła jednak nową uchwałę, która teraz zezwala na zbywanie lokali komunalnych za 5 – 10 procent ich wartości. Jak na ironię, czarę goryczy przelała informacja, iż, wreszcie po 40 latach, budynek przy ulicy Kawalca będzie remontowany. Mieszkania zostaną wyposażone m.in. w centralne ogrzewanie (do tej pory ludzie muszą palić w piecach kaflowych). Dla pani Teresy, Ochojskiego i jeszcze dwóch innych właścicieli mieszkań oznacza to, że zapłacą za remont z własnej kieszeni - po około 8 tys. zł. Niestety, takie jest prawo. Ale pan Adam nie ma dobrego zdania o polskich przepisach, które faworyzują urzędników, a zwykłych ludzi traktują jak obywateli drugiej kategorii. Kiedy Ochojski wystąpił do Urzędu Miasta o zwrot kaucji mieszkaniowej, dowiedział się, że owszem dostanie pieniądze, ale obecnie będzie to równowartość... 2,50 zł! Rybnicznin prowadzi w tej sprawie korespondencję z radą miasta. Napisał także do wszystkich klubów w samorządzie lokalnym. Dostał odpowiedź tylko od Rybnickiej Inicjatywy Obywatelskiej.Również mieszkańcy wieżowca przy ulicy Dworek skierowali pismo do rady miasta, sygnowane przez 54 osoby. Autorzy listu przypominają, iż w drugiej połowie 2002 roku władze Rybnika kazały umieścić na tablicy ogłoszeń w ich bloku informację, że z lokatorami, którzy nie wykupią swych mieszkań zostaną rozwiązane umowy najmu, ludzie będą wykwaterowani, a mieszkania trafią na przetarg. Ostatecznie nikt nie został wyrzucony z mieszkania. Straszak mógł jednak sprawić, że wielu lokatorów wykupiło mieszkania. Dziś ludzie domagają się od miasta zwrotu nadpłaconych (ich zdaniem) kwot.Pozostał niesmakNa razie najemcy budynków komunalnych nie spieszą się z wykupem mieszkań, choć dostaliby nawet 90 procentową bonifikatę; czekają na zapowiedziane remonty. Mieszkańcy bloku przy ulicy Kawalca sięgną po gotówkę dopiero wtedy, gdy dom wróci do dawnej świetności. Z tego powodu burzą się osoby które wzięły udział w pierwszej prywatyzacji mieszkań komunalnych i teraz będą musiały sfinansować część modernizacji. – Zostaliśmy podzieleni na obywateli pierwszej i drugiej kategorii – kwitują.A co na to władze Rybnika? Michał Śmigielski, szef rady miasta uważa, że wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z prawem. W pismach do mieszkańców wyjaśnia, iż zasady zbywania mieszkań komunalnych reguluje nowa uchwała, więc naturalną koleją rzeczy moc stracił poprzedni dokument z 2001 roku. Nie zgadza się też z zarzutem, iż władze Rybnika traktują mieszkańców nierówno. Przypomina, że w poprzednich latach lokale można było kupić również na korzystnych warunkach, choć rzeczywiście bonifikata była mniejsza. Przyjmując nową uchwałę w tej sprawie, rada miasta liczyła na większe zainteresowanie najemców wykupem mieszkań. Niby wszystko jest zgodne z prawem, ale niesmak pozostał...

Komentarze

Dodaj komentarz