Odrodzony slazak
Odrodzony slazak


Firma pojawiła się w Nędzy w maju zeszłego roku. Wtedy jeszcze nazywała się Polart. Jej właściciele rozważali różne lokalizacje. Przyglądali się terenom m.in. w Kietrzu, Katowicach. Wodzisławiu, Marklowicach, a nawet na Pomorzu. Przez przypadek zauważyli, że w Nędzy stoi opustoszała fabryka z halami produkcyjnymi i magazynami. Uznali ją za odpowiednią dla swoich potrzeb i zdecydowali się zainwestować. Zdobyli kredyty i przystąpili do modernizacji. Ustalili z wójtem Franciszkiem Marcolem, że w miarę możliwości będą przyjmowali do pracy osoby z terenu gminy. Dziś na 51 wszystkich zatrudnionych 20 pochodzi z Nędzy. Są to głównie kobiety. Pracę w fabryce znalazło tylu samo raciborzan. Reszta personelu pochodzi przede wszystkim z okolicznych gmin. Zatrudnienie ma się zmieniać w zależności od produkcji. Na razie szefostwo zainwestowało w fabrykę kilka milionów zł. Ile dokładnie – tego prezes Andrzej Gajdziński nie chciał ujawnić. Mówi jedynie, że firma stara się funkcjonować przy minimalnych kosztach. Skorzystała przy tym z 50-proc. ulgi w podatku od nieruchomości, jaką dostaje na trzy lata każdy nowy przedsiębiorca w Nędzy.Firma powoli się rozkręca. Zajmuje się produkcją cukierków twardych i nadziewanych, drażetek, toffi, a także pianek i galaretek. Na dobrą sprawę na razie raczkuje, dlatego z czasem będzie poszerzała asortyment. Teraz około trzech czwartych produkcji idzie na eksport. Wkrótce wejdzie z własnymi produktami do polskich sieci handlowych. W przyszłości chce przymierzyć się również do wytwarzania słodyczy na zlecenie innych producentów. Po kilku miesiącach od rozpoczęcia produkcji, w sierpniu zeszłego roku, zmieniła nazwę na Ślązak. Z poprzednią trudno było się przebić. Prezesowi i jego ekipie udało się zdobyć kontrahentów w krajach Europy Zachodniej i byłego Związku Radzieckiego. Pomogły im w tym często osobiste kontakty nawiązane jeszcze w czasach, kiedy kierowali raciborskim Mieszkiem. Andrzej Gajdziński był wręcz jednym z założycieli tej firmy (powstała w 1993 roku) i pełnił funkcję prezesa zarządu do 1997 roku. Potem ustąpił miejsca synowi, który piastował tę funkcję do 2003 roku. Potem obaj zdecydowali się odejść z Mieszka i założyć nowy biznes. Warto zauważyć, że poprzednio Ślązak działał w Raciborzu. Była to firma z ponadstuletnią tradycją w wytwarzaniu słodkości. W ostatnim okresie była w stanie upadłości, wchłonął ją zakład Mieszko. Nieruchomość po Ślązaku zlicytował syndyk. Obiekty wyburzono, a na pustym placu ma powstać supermarket z galerią sklepów i lokali gastronomicznych oraz parkingiem.Wydawałoby się, że po Ślązaku słuch zaginie, tymczasem odrodził się w Nędzy, w kompleksie hal i magazynów przy ul. Jana Pawła II, który miał kilku gospodarzy. W latach 1976-1983 działał tu oddział zakładów roszarniczych w Głogówku. W szczytowym okresie zatrudniał około stu osób. Fabryka pozyskiwała len, z którego produkowała głównie sznurki do kombajnów. Działała na tyle sprawnie, że stała się głównym sponsorem miejscowego LKS-u, który przyjął nazwę Włókniarz. W latach 1984-1990 głogowska roszarnia zmieniła nazwę na Zakłady Przemysłu Lniarskiego „Słalen”, zaczęła jednak popadać w coraz większe kłopoty finansowe. Główną produkcję wycofała do Głogówka, a oddział w Nędzy został zamknięty. Było to w 1990 roku.
Tekst i zdjęcie: TOMASZ RAUDNER
1

Komentarze

  • tyż Slązok ,,Mieszek,, a nie ... 23 stycznia 2011 13:30,,Mieszko,, winna nazywać się ,,spółka,, Pana G. A, że firmę ,,położył,, syn ? NiIe dziwota... Natomiast ,,Ślązak,, to była MARKA ! Tyle, że ,,prywatyzacja,, gwałtem na nim była ...

Dodaj komentarz