Tragedia w ozrepowicach
Tragedia w ozrepowicach


Na skutek zerwania sieci przez kilka godzin w części miasta nie było prądu. Nadkom. Aleksandra Nowara z rybnickiej policji informuje, że tragedia zdarzyła się pomiędzy godz. 9.30 a 10.30 na ulicy Bratków. Operator koparki został najprawdopodobniej porażony prądem o napięciu 20 tys. woltów. Na miejsce wypadku przyjechały pogotowie, straż pożarna i policja. Sprawę prowadzi miejscowa komenda pod nadzorem prokuratury, która zarządziła sekcję zwłok. Warunki, w których doszło do śmierci człowieka, skontroluje Państwowa Inspekcja Pracy. Ofiarą jest pracownik jednej z żorskich firm, która prowadzi roboty kanalizacyjne na terenie Orzepowic. Tragedię robotnika widział jego kolega, który jednak nie chce ujawnić swojego nazwiska. – Jakby nie wyskoczył z koparki, to by nie zginął – opowiada pracownik firmy. Koparki są wyposażone w solidne uziemienie, które ratuje przed porażeniem prądem. Niestety operator nie wytrzymał nerwowo: widząc zza szyby ogień, salwował się ucieczką. Gdy dotknął ziemi, został „przeszyty” prądem o potężnym napięciu. Wspomniany pracownik brał udział w akcji ratunkowej. Powiedział nam, że przez pół godziny nie można było odciągnąć ofiary wypadku poza pole elektryczne, bo w przewodach wciąż płynął prąd. Mieszkańcy okolicznych domów widzieli, jak znad linii wysokiego napięcia buchają płomienie i kłęby dymu. – Z daleka wyglądało to tak, jakby paliła się samochodowa opona – stwierdza Katarzyna Tlołka, która mieszka trzysta metrów od miejsca tragedii.
Tekst i zdjęcie: (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz