Zasolić czystą rzekę?


Stowarzyszenie tworzą Sośnicowice, Knurów, Orzesze, Czerwionka-Leszczyny, Pilchowice i Bierawa, które walczą o anulowanie kwietniowej decyzji wojewody śląskiego pozwalającej na ponowne zanieczyszczenie Bierawki. W Czerwionce-Leszczynach niegdyś działała kopalnia Dębieńsko. Zakład nie istnieje od pięciu lat, ale wciąż jest po nim majątek, a z podziemnych chodników trzeba odpompowywać wody słone. Najniższy chodnik znajduje się na poziomie 670 metrów. Najwyżej wodę można „wpuścić” do poziomu 460. Inaczej przedostałaby się do chodników kopalni Szczygłowice. Dołowe solanki są bardzo groźne dla środowiska, stąd istnieją zakłady zajmujące się ich przeróbką, jak Zakład Odsalania Wód Dołowych „Dębieńsko”. I chociaż zakład pracuje w najlepsze, 18 kwietnia wojewoda śląski Lechosław Jarzębski wydał zgodę na to, by Spółka Restrukturyzacji Kopalń odprowadzała do Bierawki część wody z byłego Dębieńska bez odsolenia. Decyzją wojewody oburzeni są we wszystkich gminach. Najbardziej sprawa bulwersuje władze Orzesza i Czerwionki-Leszczyn, które mówią, że wydają miliony zł na budowę kanalizacji, żeby nie zanieczyszczać rzeki ściekami.– Tymczasem wojewoda zgadza się na zrzucanie do niej nieodsolonych wód dołowych – denerwuje się Edward Jurzyca, wiceburmistrz Orzesza. Bierawka ma źródła w lesie, pomiędzy Orzeszem a Bujakowem, a uchodzi do Odry. Dawniej praktycznie wszystkie okoliczne zakłady zrzucały do niej wszelkie możliwe nieczystości. Teraz jednak sytuacja się zmieniła. Jak mówi Cecylia Grzybek z wydziału ekologii i zdrowia UGiM Czerwionka-Leszczyny, decyzja wojewody w żaden sposób nie jest zrozumiała dla władz. Zezwolenie na tak duży zrzut spowoduje, że Bierawka zostanie skazana dożywotnio na kopalnianą solankę. – Wpuszczanie do rzeki tej ilości słonych wód ponownie ją zanieczyści, a tym samym zniweczy wszystkie działania gminy – dodaje Cecylia Grzybek. Z drugiej strony stworzenie tego rodzaju precedensu dla jednej z firm spowoduje inny problem. Jeżeli za przykładem SRK pójdą inne firmy i kopalnie, które stwierdzą, że dla nich także tańsze będzie płacenie kar za zrzucanie ścieków do Bierawki niż płacenie oczyszczanie tych ścieków, to będzie można zapomnieć o czystej rzece. Pod znakiem zapytania stanęłaby także przyszłość zakładu odsalania Dębieńsko.W Orzeszu wyliczają, że tylko tego roku wydali 14,5 mln zł na budowę 14 km sieci kanalizacyjnej. Podłączono do niej 190 budynków. W ciągu minionych dziewięciu lat do sieci podłączono aż 750 domostw. Jak na razie jednak decyzja wojewody jeszcze nie nabrała mocy prawnej, stąd do Bierawki nie trafił ani litr solanki. Przedstawiciele stowarzyszenia, nie czekając na uprawomocnienie się postanowienia, przesłali wniosek o jego wstrzymanie do ministra ochrony środowiska, firmowany przez Marka Kornasa, burmistrza Czerwionki-Leszczyn. Odpowiedzi z Warszawy na razie nie ma. – Jednak mamy nadzieję, że minister poprze nasz wniosek i cofnie decyzję wojewody – mówi Cecylia Grzybek.
Tekst i zdjęcia: (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz