Bicz na szalonych motocyklistów


Prawie każdy automobilista spotkał się na drodze z sytuacją, kiedy to kolumnę aut wymija slalomem i to z zawrotną szybkością dwukołowa honda czy też suzuki. Motocykliści nic nie robią sobie z przepisów drogowych, potrafią przemknąć tuż przed maską samochodu. Silniki maszyn ryczą tak głośno, że mogą przyprawić o zawał serca mniej odpornych podróżnych. Zmotoryzowani nazywają właścicieli ścigaczy samobójcami lub dawcami organów, gdyż rzeczywiście wielu z nich ginie na naszych drogach w koszmarnych wypadkach.Aspirant Buczko ostrzega, że wideorejestrator sfilmuje wszystkie wykroczenia, które popełniają piraci drogowi: motocykliści i kierowcy samochodów. Podkreśla, iż rybniccy właściciele ścigaczy wiedzą już, że po mieście krąży nieoznakowany radiowóz, więc starają się nie popuszczać wodzy fantazji. Przejezdni jeszcze nie mają tej świadomości, dlatego płacą słone mandaty, a co gorsza tracą prawo jazdy. Ostatnio musiał pogodzić się z tym faktem właściciel ścigacza, pędzący ulicą Mikołowską. Aspirant Buczko zaznacza, że udowodnienie motocyklistom rozlicznych wykroczeń drogowych za pomocą tradycyjnego radaru jest właściwie niemożliwe. Maszyny mkną bowiem tak szybko, że funkcjonariusze nie są w stanie odczytać rejestracji na dwuśladzie, a tym samym ustalić właściciela motocykla. Natomiast można to zrobić przy pomocy wideoradaru.Na razie rybnicka drogówka nie posiada fotorejestratora, zwanego potocznie fotoradarem. Policjanci korzystają z urządzeń, które okresowo przysyła komenda wojewódzka w Katowicach. Fotoradary są montowane na statywach lub w pojemnikach umocowanych na masztach. Wkrótce sytuacja może się zmienić. Władze Rybnika zabiegają bowiem o zakup tego rodzaju urządzenia, które trafi do komendy straży miejskiej. Fotoradar będzie ustawiany w porozumieniu z policyjną drogówką w różnych punktach miasta.Policjanci przypominają, że w terenie zabudowanym (od godz. 5 do 23) można rozwijać prędkość do 50 km na godz. W nocy powinniśmy jeździć nie szybciej niż 60 km na godz. Aspirant Buczko przyznaje, iż w praktyce funkcjonariusze obsługujący fotoradary zaprogramowują urządzenie tak, by wyłapywało prawdziwych piratów drogowych. Limit dopuszczalnego przekroczenia prędkości wynosi zwykle od 5 do 30 km na godzinę.Niektórzy kierowcy próbują zmylić fotoradar, zamalowując tablice rejestracyjne odpowiednio spreparowanymi substancjami. Teoretycznie jest to możliwe, ale tylko w nocy. Policjanci tłumaczą, że urządzenie działa na zasadzie aparatu cyfrowego z lampą błyskową. W dzień zazwyczaj flesz jest niepotrzebny do zrobienia zdjęcia. Fotografowanie nocą wymaga użycia lampy błyskowej, więc sprytni kierowcy liczą na to, iż substancja pokrywająca tablice rejestracyjne odbije światło jak lustro. Aspirant Buczko dodaje od razu, że w praktyce uzyskanie takiego efektu jest bardzo trudne. Analizując zdjęcia, nie spotkał się jeszcze ani razu z takim przypadkiem. Litery i cyfry zawsze są czytelne. Ale Polak potrafi, więc kto wie...IRENEUSZ STAJER

Komentarze

Dodaj komentarz