Niefortunne posuniecie
Niefortunne posuniecie


Nieprawidłowości w jego składzie wypatrzył Jan Kowol, były prezydent Knurowa. Jak wyjaśnia, natrafił na nazwisko Piotra Wiśniowskiego, kiedy przeglądał internetowe Biuletyny Informacji Publicznej. Problem polega na tym, że nazwisko Wiśniowskiego figurowało w spisie dwóch rad nadzorczych: właśnie knurowskich wodociągów oraz Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Gliwicach. Były prezydent poszperał w dokumentach i ustalił, że kiedy knurowianin został powołany przez Adama Ramsa, obecnego prezydenta miasta, do rady nadzorczej wodociągów, zasiadał już w radzie PKM jako reprezentant załogi. To zaś było niezgodne z prawem, bowiem przepisy nie zezwalają na członkostwo w dwóch radach przedsiębiorstw, w których większościowe udziały ma samorząd. Zdaniem Jana Kowola, Adam Rams desygnował Wiśniowskiego do wodociągów w ramach wdzięczności za zaangażowanie w jego kampanię wyborczą. Piotr Wiśniowski wyrażając zgodę na kandydowanie do rady nadzorczej wodociągów, nie ujawnił swojego członkostwa w innej radzie.Dzisiaj władze miasta bronią się, tłumacząc, że Wiśniowskiego wybrało walne zgromadzenie spółki. Według Anny Karwot, sekretarz knurowskiego magistratu, powołanie Wiśniowskiego do rady nadzorczej PWiK w czasie, kiedy był już członkiem innej rady nadzorczej, to niefortunne posunięcie. Jej zdaniem całemu zamieszaniu winne są przepisy, dokładniej zaś panująca w nich luka. – Nie ma możliwości sprawdzenia, czy dana osoba nie zasiada w innej spółce, gdzie samorządy mają udziały, bo nikt nie prowadzi ogólnopolskiego rejestru takich gremiów – wyjaśnia Anna Karwot. Pani sekretarz tłumaczy Wiśniowskiego, uważając, że nie wiedział, iż pełnienie funkcji w radzie PKM-u w jakikolwiek sposób koliduje z zasiadaniem w radzie nadzorczej wodociągów. Okazuje się, że Wiśniowski był odpowiednim kandydatem, ponieważ działał w Powiatowej Radzie Zatrudnienia, pełnił funkcję ławnika, prezesował Knurowskiej Inicjatywie Obywatelskiej. Kiedy pół roku temu prezydent Rams dowiedział się, że Wiśniowski zasiada w drugiej radzie nadzorczej, zażądał jego rezygnacji. Po tej wpadce każdy kolejny kandydat do organów tego typu będzie otrzymywał do podpisania stosownie poszerzone oświadczenia. Ma to na przyszłość zapobiec tego rodzaju potknięciom.Fakt pozostaje jednak faktem: Piotr Wiśniowski od maja 2003 roku do grudnia 2004 roku bezprawnie zasiadał w radzie nadzorczej PWiK i niezgodnie z prawem pobierał za to pieniądze. Przez cały ten czas jego nazwisko widniało też w BIP-ie na stronie PWiK. Powinno z niego zniknąć z początkiem 2005 roku, ale figurowało w nim do 30 czerwca tego roku. Bogusław Tyszkowski, prezes knurowskich wodociągów, wyjaśnia to tym, że spółka swoje strony internetowe aktualizuje co pół roku. W takie tłumaczenie prezesa nie chce zbytnio wierzyć Jan Kowol, który uważa, że sprawa odświeżania strony internetowej wynikła dopiero wtedy, kiedy głośno stało się o planowanej interpelacji Marka Hildebrandta. Czyżby miał rację? Nazwisko Piotra Wiśniowskiego zniknęło ze składu rady nadzorczej PWiK w Biuletynie Informacji Publicznej 1 lipca 2005 roku. Parę tygodni później radny miał złożyć wspomnianą interpelację.Ostatecznie Piotr Wiśniowski zgodził się, że zwróci pieniądze pobierane nieprawnie przez półtora roku. Po tym, jak sprawa ujrzała światło dzienne, prezes Tyszkowski nabrał wody w usta. Pomimo że w Polsce wprowadzono ustawę o dostępie do informacji publicznej, w PWiK nie sposób uzyskać odpowiedzi na jakiekolwiek pytanie dotyczące Wiśniowskiego. Prezes, podpierając się i zasłaniając ustawą o ochronie danych osobowych, nie chce podać kwoty, którą ma zwrócić Piotr Wiśniowski, oraz tego, jak wodociągi dowiedziały się o tym, że złamał prawo, zasiadając w radzie nadzorczej. Mimo że przez półtora roku był jej członkiem niezgodnie z prawem, to – jak poinformował prezes Tyszkowski – wszystkie podjęte w tym czasie uchwały są ważne. Piotr Wiśniowski obecnie jest nieuchwytny. Przebywa na urlopie i nie odbiera telefonów.
Tekst i zdjęcia: (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz