Szlaban w gore
Szlaban w gore


– Wraca tutaj pewna normalność, która istniała ponad sto lat temu – mówi Józef Pękała, wójt Godowa. Sprawa ciągnęła się od dawna. Wstępnie planowano uruchomić w Skrbeńsku przejście dla małego ruchu osobowego, ale pomysł zawetowano na szczeblu ministerialnym. Stanęło więc na przejściu turystycznym. Szansa na jego uruchomienie pojawiła się trzy lata temu. Gmina Godów wybudowała wtedy 60 m drogi, a Czesi postawili budkę dla służb granicznych. Wszystko było gotowe w 2003 roku, niestety zabrakło dobrej woli rządów obu krajów. Lokalni włodarze mieli nadzieję, że kłopot zniknie po przystąpieniu Polski i Czech do Unii Europejskiej. Tymczasem tak się nie stało. Jeszcze we wrześniu 2004 roku wójt Józef Pękała liczył, że problem rozwiąże się do końca grudnia. Później stracił nadzieję i bezradnie opowiadał, że sytuacja jest absurdalna. Odbyło się kilka spotkań na szczeblach rządowych, ale strony nie uzgodniły stanowisk. Wójt odetchnął, gdy doszły do porozumienia. Stosowna nota miała dotrzeć do gmin w kwietniu, stało się to z początkiem lipca. Wstępnie włodarze Godowa i czeskich Petrowic zakładali otwarcie przejścia turystycznego pod koniec sierpnia. Jednak nastąpiło to miesiąc wcześniej, bo 22 lipca. – Po wielu staraniach, dzięki zaangażowaniu służb dyplomatycznych, jak również premiera Marka Belki mamy przejście turystyczne – mówił podczas uroczystości wójt Pękała. Dodał, że ceremonia zasłużyła sobie na tak uroczystą oprawę, by wzięli w niej udział przedstawiciele najwyższych władz państwowych i wojewódzkich.Przejście ułatwi życie mieszkańcom gminy Godów i czeskich Petrowic. Samorządy współpracują ze sobą już od 10 lat, teraz pora na kontakty między ludźmi. Otwarcie granicy na pewno w tym pomoże. Wójt przypomina, że już w 1920 roku, tuż po jej wytyczeniu dosłownie między domami, uruchomiono tutaj przejście. Mieszkańcy mogli więc odwiedzać rodziny, sąsiadów, groby bliskich. – Do podstawówki w Petrowicach chodziły polskie dzieci – opowiada Józef Pękała. Sytuacja stała się absurdalna po drugiej wojnie światowej, gdy postawiono bardzo wysokie płoty i siatki. Polacy i Czesi, stojąc na swoich podwórkach, mogli ze sobą rozmawiać. Aby odwiedzić sąsiada mieszkającego po drugiej stronie, zaledwie parę metrów dalej, musieli jechać na przejście do Gołkowic, odległych o 15 km. Od piątku mogą przekraczać granicę w Skrbeńsku. Jest to przejście turystyczne, dla ruchu pieszego, czynne latem w godzinach od 8 do 20, a zimą od 8 do 18. – Nie będzie tam stałych patroli straży granicznej, a jedynie obowiązek doraźnej kontroli – dodaje wójt. Uruchomienie przejścia pomoże gminie w staraniu się o fundusze unijne na budowę ścieżek rowerowych, którą planuje się zacząć już w najbliższym czasie.(BK)

Komentarze

Dodaj komentarz