Bezrobotna radna


Gdy startowała w wyborach samorządowych, nie myślała, jak mówi, że z powodu mandatu radnej może stracić zajęcie. W ciągu dziewięciu lat pracy w Służbach Komunalnych Miasta nie otrzymała ani jednej nagany czy upomnienia. – Nie jestem też o nic oskarżona ani podejrzana, ale pozbyto się mnie – mówi. Konflikt na linii radna, dyrektor SKM i władze miasta spowodował, że złożyła podanie o pracę w muzeum, odchodząc z SKM. Została zatrudniona 31 maja, choć jeszcze w ubiegłym roku prezydent Adam Krzyżak publicznie zapewniał, że liczba pracowników w tej placówce nie wymaga uzupełnień. Zapotrzebowanie na nowy etat pojawiło się wtedy, gdy radna musiała podjąć decyzje przesądzającą o jej być albo nie być w Służbach Komunalnych Miasta. W muzeum przyjęto więc specjalistę od marketingu zamiast etnografa, którego brakuje od odejścia Mirosławy Meisel. Jak jednak podkreśla radna, została zatrudniona na stanowisku młodszego asystenta, zgodnym z jej wykształceniem. O kulisach sprawy rozpisywały się lokalne media, zainteresowała się nią również ogólnopolska telewizja, m.in. Polsat.Grażyna Pietyra podkreśla, że o jej odejściu z muzeum zdecydował program w Polsacie, gdyż sugerowano tam, że została zatrudniona na stanowisku etnografa. Nie chciała, by ktokolwiek wywierał jakąkolwiek presję na dyrektora czy stawiał go w niezręcznej sytuacji. Postanowiła się zwolnić, uznając, że tak będzie lepiej dla niej i rodziny. Pracę w muzeum wspomina bardzo dobrze, a o współpracownikach i dyrektorze mówi, że to mądrzy ludzie, o dużej kulturze, naukowcy. W superlatywach o radnej wypowiada się też dyrektor Paweł Porwoł. Podkreśla, że to bardzo miła, uczynna i sumienna osoba. – Niestety w naszym muzeum potrzebny jest etnograf. Dlatego też po wygaśnięciu trzymiesięcznej umowy nie podpisałbym kolejnej – dodaje dyrektor. (BK)

Komentarze

Dodaj komentarz