Utopić budżet
Utopić budżet


Radni podzielili się na dwa obozy: zwolenników i przeciwników wójta. Ci drudzy zarzucają mu, że chce utopić gminny budżet w basenie, który ma powstać w sołectwie Paniówki. Budowa jest wpisana w wieloletni plan inwestycyjny, a przygotowania pochłonęły już 820 tys. zł. Na sesji grupa radnych nie zgodziła się na to, żeby gmina wystąpiła o dotację z funduszy pomocowych. Stwierdzili, że nie powinno się rozpoczynać budowy pływalni, zanim nie wybuduje się kanalizacji i oczyszczalni ścieków. Konflikt zaostrzył się, kiedy kilka dni później w Biuletynie Zamówień Publicznych zobaczyli ogłoszenie w sprawie przetargu na wykonanie zerowego stanu pływalni. Zebrali poparcie 1/4 zasiadających w radzie i pomijając przewodniczącego zwołali sesję, a następnie złożyli projekt uchwały w sprawie zmiany budżetu przesuwającej pieniądze z krytej pływalni na budowę oczyszczalni. Jej efektem miało być unieważnienie przetargu. Głosując przeciw wystąpieniu o dofinansowanie inwestycji, wskazali również, że nie wyrażają zgody na jej realizację z gminnych środków. Zabiegi na nic się zdały, ponieważ okazało się, że rada gminy nie ma prawa podjąć takiej decyzji. Prawo zgłaszania propozycji zmian w budżecie ma jedynie wójt. Przedstawiono więc projekt zmian w wieloletnim planie zagospodarowania, który zakłada, że basen w Paniówkach powstanie w latach 2006-2008. W pierwszym roku nakłady na jego realizację miałyby wynieść 2,5 mln zł, a w kolejnych dwóch 17 mln zł.Propozycja opozycji jednak przepadła, gdyż większość radnych nie zgodziła się na wprowadzenie uchwały do porządku obrad. Pieniądze na budowę basenu znajdują się w gminnym budżecie już od 2002 roku. Skoro, jak wyjaśnia Joachim Bargiel, do tej pory wydano już tyle pieniędzy, ich zaprzepaszczenie byłoby niegospodarnością. – Ogłoszenie przetargu było zgodne z prawem – stwierdza wójt. Roczny budżet Gierałtowic to około 35 mln zł. Tymczasem oponenci basenu wyliczają, że koszty tej inwestycji gwałtownie wzrastają. Twierdzą, że do tej pory nie przedstawiono im żadnego studium, które dotyczyłoby m.in. kosztów budowy oraz utrzymania. Wójt nazwał te wizje katastroficznymi, stwierdzając, że starania o dofinansowanie z zewnątrz to wyraz zapobiegliwości i Gierałtowice powinny wykorzystać swoje pięć minut. Dodaje, że studium wykonalności i opłacalności już istnieje. Wynika z niego m.in., że obiekt może funkcjonować dzięki tańszym, ekologicznym urządzeniom. – A dzięki budowie basenu powstaną 23 nowe miejsca pracy – wyjaśnia. Radny Wiesław Paszek poddaje w wątpliwość sens tworzenia miejsc pracy w taki sposób, bo, jak twierdzi, gminie i tak przyjdzie do nich dokładać. Basenowa inwestycja ma i inny wymiar. Sołtys Chudowa Józef Posiłek zarzuca ludziom z Paniówek m.in. to, że „wszystko ciągną do siebie”. Dodaje, że ludziom najbardziej zależy na zakończeniu kanalizacji. Ci, którzy kupują tu ziemię z myślą o budowie domu, nie pytają o basen, ale o kanalizację. Nie chcą bowiem, żeby im po chodnikach płynęła gnojówka. Basen to zabawka, na którą gminy nie stać. – To tak, jakbym ja np. kupił sobie luksusowego mercedesa, ale na jego zakup i utrzymanie musiałaby się zadłużyć cała gmina – mówi sołtys.Zdaniem Posiłka kanalizacja będzie służyła całej gminie, a basen to luksus dla nielicznych. Wójt Bargiel przekonuje, że dla wszystkich starczy wodnych atrakcji, wskazując na kąpielisko na potoku Jasienica w Chudowie. Opozycjoniści mówią, że wydawanie pieniędzy na basen w chwili, kiedy nawet nie ruszono kanalizacji, to topienie gminnego budżetu. Zastanawiają się, co się stanie, gdy za parę lat Unia Europejska zacznie nakładać kary za brak kanalizacji. Wójt stwierdza, że nie ma takiego niebezpieczeństwa, a cała sprawa to tylko animozje pomiędzy sołectwami Paniówki i Chudów.
Tekst i zdjęcia: (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz