Kapiel dozowana
Kapiel dozowana


Jedna pływalnia należy do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, druga wliczona jest w kompleks Zespołu Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego. Pierwsza z nich, czynna od poniedziałku do soboty od 6 do 22, a w niedziele od 8 do 20, jest zarezerwowana przez grupy zorganizowane. 80 godzin w tygodniu wykorzystują ją studenci na naukę pływania czy rehabilitacji. Około 21 godzin spędzają na tej pływalni uczniowie SP nr 15. Poniedziałkowe i czwartkowe wieczory w g. 19.15-22 są zabukowane, np. dla pracowników PWSZ, kolejarzy, parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, zakładu poprawczego. Dla szarych mieszkańców czasu zabrakło. Przynajmniej w oficjalnym rozkładzie, bo w weekendy studenci kończą zajęcia około godz. 18-19. Wydaje się więc, że nic nie stałoby na przeszkodzie przed wydłużeniem godzin otwarcia pływalni do godz. 22 i udostępnienia jej mieszkańcom. Ale podobno jest z tym kłopot, bo uczelnia musiałaby sprzedawać bilety, zainstalować kasę fiskalną, a być może nawet zatrudnić dodatkowego pracownika. Takie tłumaczenia wydają się jednak zwykłym uciekaniem od tematu. Lepiej basen pozamykać na cztery spusty i mieć święty spokój.Minimalnie lepiej przedstawia się sytuacja na pływalni ZSOMS. Od poniedziałku do piątku jest czynna od godz. 6 do 22, w soboty od 7 do 20, a w niedziele od 8 do 20, przy czym od godz. 14 pływalnię rezerwuje starostwo i z nim trzeba uzgodnić ewentualne wejście. W pozostałych godzinach trzy czwarte czasu spędzają w wodzie uczniowie na lekcjach wf lub treningach pływackich. Oprócz tego kilkanaście godzin wykupiły zakłady pracy, magistrat, starostwo, PKP, wodociągi. Prowadzona jest tu również gimnastyka korekcyjna, a w niedzielne przedpołudnia na basenie gości WOPR. Pozostały czas mają do dyspozycji ludzie chcący zwyczajnie kupić bilet i popływać. Jak policzył nasz czytelnik – w ciągu całego tygodnia z basenu może skorzystać około 100 osób. Porównanie tej garstki do 60 tys. raciborzan i podobnej liczby mieszkańców powiatu wypada co najmniej śmiesznie.Czy to nie paranoja, że w dzień wolny, jakim jest sobota, na basen wejść może 28 osób (dwa tory na godz. 18.15 i dwa na godz. 19.15? Za każdym razem na „wolne wstępy” wpuszcza się maksymalnie po 12-14 osób. Ludzi przychodzi oczywiście dwa, trzy razy więcej, ale odchodzą z kwitkiem. Rezerwacje telefoniczne są przyjmowane, ale tylko jednostronnie – na miejscu okazuje się, że ich nie ma – mówi raciborzanin.Zastanawia się, czy tak trudno wydłużyć w weekendy godziny otwarcia basenu do 22, a nawet 23, jak to robią gospodarze pływalni w innych miastach, chociażby w Rybniku. Chętnych by nie brakło.To niejedyny sygnał. Swego czasu „Nowiny” pisały o potencjale turystyczno-rekreacyjnym Raciborza. Wówczas pojawiły się głosy, że poza latem właściwie nie ma tu możliwości zażycia wodnej rekreacji. Pewna pani mówiła, że z konieczności jeździ do Rybnika. Temat basenów wywołał również burzliwą dyskusję w raciborskim portalu internetowym.Zastępca prezydenta miasta Mirosław Szypowski nie widzi kłopotu. Istniejący podział godzin uważa za właściwy. Trudno mu sobie wyobrazić, by studenci – w przyszłości instruktorzy pływania bądź rehabilitanci – nie nabyli odpowiednich umiejętności. Uczniowie uczą się pływać, a poprzez zajęcia w wodzie zapobiegają wadom postawy. Jednocześnie Szypowski przyznaje, że przydałby się jeszcze jeden basen i spokojnie byłby wykorzystany. W mieście nie ma jednak pieniędzy, nic więc nie wskazuje, żeby coś w tej materii miało drgnąć.– Atrakcyjnym wyjściem wydają się aquaparki. Można by się pokusić o zdobycie środków unijnych na zbudowanie takiego, ale samo postawienie to nie wszystko – mówi zastępca prezydenta.Ostrzega przed pułapką, w którą wpadły niektóre miasta, gdzie je pobudowano. Utrzymanie tych obiektów sporo kosztuje. Ludzie musieliby z nich korzystać na okrągło, żeby przynajmniej zarobiły na siebie. A to wydaje się nierealne.
Tekst i zdjęcie: TOMASZ RAUDNER

Komentarze

Dodaj komentarz