Zgarnal kase i zniknal
Zgarnal kase i zniknal


Urzędnicy odebrali roboty, magistrat wypłacił pieniądze. Tymczasem wiosenne deszcze ujawniły ukryte wady boiska. W jednym miejscu nie utwardzono należycie gruntu, więc jego poziom się obniżył, a boisko jest nierówne. Trudno na nim grać, co więcej po każdych opadach tworzyła się kałuża szerokości dwóch, trzech metrów. Podobnej wielkości zalewisko powstaje tuż przy płycie boiska. Zdaniem radnego z Brzezia Mariana Gawliczka wykonawca nie zagospodarował terenu wokół płyty. Pełno na nim błota, gliny, nierówności. – Teren powinien być przynajmniej wyrównany i obsadzony trawą – stwierdza radny. W maju w szkole odbyło się spotkanie z urzędnikami wydziału oświaty. Sporządzono wtedy notatkę, w której zaznaczono usterki. – Teraz kończy się listopad, a miasto wciąż nic nie zrobiło – mówi radny. Jak podkreśla wiceprezydent Mirosław Szypowski, roboty są objęte gwarancją, więc usterki powinien usunąć wykonawca. Problem w tym, że właściciel firmy zlikwidował działalność i wyjechał z kraju, najprawdopodobniej do Norwegii. – Trudno mieć pretensje do urzędników odbierających inwestycję, że nie wychwycili usterki wcześniej. To była wada ukryta – mówi wiceprezydent Szypowski.Gmina zamierza naprawić boisko jeszcze w tym roku. Doprowadzenie go do porządku będzie kosztowało około 10 tys. zł. Niezależnie od tego magistrat spróbuje sądownie dochodzić roszczeń z tytułu niewywiązania się z gwarancji. Podobne, o ile nie większe, kłopoty dotknęły obiekty LKS-u Brzezie. Boisko i budynek z szatniami zbudowali mieszkańcy w czynie społecznym jeszcze w latach 70. Od tamtego czasu nie było tu remontu. Obiekty przejęła gmina. Tymczasem budynek klubowy regularnie zalewała woda. Podczas budowy ludzie nie odwodnili należycie terenu, skutkiem czego woda w piwnicy osiągała nawet metr głębokości. W zeszłym roku gmina zabezpieczyła pieniądze na odwodnienie. Wynajęta firma wykonała drenaż, izolację oraz studzienkę odbierającą nadmiar wody. Jak mówi Marian Gawliczek, roboty skończyły się w listopadzie zeszłego roku, urzędnicy dokonali odbioru technicznego, wykonawca skasował pieniądze, ale nie zasypał studzienki. – Wstawił tylko kręgi w ziemię. Przez rok trwały przepychanki z urzędem, żeby zakończono tę robotę – mówi radny. To nie wszystko. W zeszłym roku magistrat zabezpieczył 45 tys. zł na kolejny etap remontu, który obejmował przygotowanie szatni i pokoju sędziego. Roboty rozpoczęły się jednak dopiero teraz. Niewykluczone, że pomogła interpelacja radnego ponaglająca prezydenta do działania. Według magistratu tyle czasu zajęło przygotowanie dokumentacji i rozstrzygnięcie przetargu. W przyszłym roku miasto planuje dokończenie robót.
Tekst i zdjęcie: (Tora)

Komentarze

Dodaj komentarz