Pilka niezgody
Pilka niezgody


Jakby tego było mało, złośliwie kopią piłką w dom. Tymczasem za ścianą jest sypialnia, gdzie odpoczywa Łukasz Kępa, zięć Niedobeckiego, który pracuje na trzy zmiany. – Nie możemy nawet spokojnie wypić kawy na placu – żalą się Niedobeccy. Dodają, że piłka nieraz już przewróciła stolik. Nie do wytrzymania jest też hałas od tego nieustannego uderzania piłką w boisko z granitowej kostki. Kiedyś piłką w głowę dostała teściowa Niedobeckiego, która przeszła poważną operację z powodu nowotworu. Domownicy mówią, że młodzi reagują na uwagi ordynarnymi odzywkami. Boisko powstało trzy lata temu na miejskich nieużytkach, sąsiadujących z domem pana Andrzeja. Za remizą ochotniczej straży pożarnej rada dzielnicy z pomocą mieszkańców wybudowała plac zabaw oraz boiska do piłki nożnej, siatkówki plażowej i koszykówki. Niedobecki od początku protestował przeciwko ulokowaniu tego ostatniego tuż za płotem jego posesji, ale nie zdziałał nic.Teraz domaga się likwidacji boiska do plażówki i przesunięcia w to miejsce placu do kosza. Zdaniem Kępy i Niedobeckiego to jedyne i najlepsze rozwiązanie, bo i tak nikt nie gra w plażówkę. Piasek powoli zarasta trawą. Niedobecki i jego zięć nie godzą się na propozycję Leszka Kuśki, szefa zarządu dzielnicy i radnego. Samorządowiec chce postawić wzdłuż posesji wysokie czterometrowe ogrodzenie. Przewidziano w nim furtkę, żeby dzieciaki nie skakały przez płot, ale wchodziły po piłkę na plac Niedobeckiego w cywilizowany sposób. Ale czy ciągłe wizyty nieproszonych gości to dobry sposób na dojście do zgody? Ponadto właściciel domu stwierdza, że ogrodzenie nie wygłuszy huku odbijanej piłki. Radny Kuśka tłumaczy, że dzięki kompleksowi boisk gotartowicka młodzież znalazła zajęcie. Miejscowy klub Walka organizuje tu turnieje dla dzieci i młodzieży. A teren, gdzie kiedyś pasły się barany, został uporządkowany i zagospodarowany.
Tekst i zdjęcia: (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz