Najgorsze byly ciemnosci
Najgorsze byly ciemnosci


– Druty tarły o druty. Sypało iskrami jak w sylwestra – opowiada pan Bogdan, mieszkaniec ul. Nad Bierawką w Czuchowie. W pewnym momencie przepalił się jeden z drutów biegnącej koło jego domu linii energetycznej. Jedna część zawisła na kablu telefonicznym i spadła do ogródka, druga na ulicę. Sąsiad zadzwonił do pana Bogdana (na szczęście działały telefony), że iskrzy na jego płocie. Po godzinie udało się wezwać energetyków, a wkrótce ekipy zaczęły pracować pełną parą. Nazajutrz okazało się, że wyłączenie napięcia w związku z urwanym drutem pozbawiło prądu część ul. Mazanka, ul. Kopalnianą i kilka pobliskich uliczek, ale nigdzie nie można było dowiedzieć się, jak długo potrwa usuwanie awarii. Ludzie wpadli w panikę, bo na tydzień przed świętami prawie każdy ma lodówkę i zamrażarkę pełną mięsa i wędlin. – Jak prądu nie będzie, wszystko się zepsuje – lamentowała Irena Cieślik. Mieszkańcy zaczęli pakować wędliny do toreb i wynosić na śnieg, a w końcu zwrócili się o pomoc do naszej redakcji. O godz. 14.20 zadzwoniliśmy do GZE. Pół godziny później na ul. Nad Bierawką zjawiła się ekipa remontowa. Jak się okazało, zapomniano, że wyłączono tu napięcie z powodu zerwania kabla. Fachowcy uwinęli się z jego naprawą, bo o godz. 15.20 światło zabłysło we wszystkich domach.Rybnicka straż pożarna w piątek wieczorem podejmowała interwencje aż osiem razy. Najgroźniej było na ul. Jastrzębskiej, gdzie na zaparkowanego na poboczu renaulta zwaliło się drzewo. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. W sobotę o godz. 18 w pokoju na parterze domu jednorodzinnego przy ul. Arki Bożka wybuchł pożar. Powodem była pozostawiona bez dozoru świeczka, którą zapalono najprawdopodobniej na skutek braku światła. – Z dymem poszło całe wyposażenie pokoju, straty oszacowano wstępnie na 20 tys. zł – poinformował st. kapitan Bogusław Łabędzki, rzecznik rybnickiej komendy PSP. Ponadto ucierpiały dwie osoby: matka i półtoraroczne dziecko, które odwieziono do szpitala z objawami podtrucia czadem. W niedzielę rano na linię niskiego napięcia na ul. Larysza zwaliło się drzewo nadwątlone przez wichurę. Roboty nie brakowało także na drodze w Stanowicach, gdzie jeszcze w niedzielę walały się połamane konary. W GZE oceniają, że najgorzej było w powiatach mikołowskim i pszczyńskim, rybnickim i żorskim. Na terenie tych dwóch ostatnich prądu zabrakło w 1600 mieszkaniach. Marzena Laskowska, specjalistka z gliwickiego GZE, powiedziała w poniedziałek przed południem, że w terenie jest trzydzieści ekip remontowych, czyli niemal wszyscy pracownicy pionu technicznego. Równocześnie poinformowała, że do wieczora wszystkie awarie zostaną usunięte.(MS, eg-p, IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz